Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Taka...zabawa?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Naruto na luzie.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:43, 14 Kwi 2008    Temat postu:

- No dobra... - westchnęła szatynka. - Znów muszę ratować tyłek ojca... co z niego za wampir? ... Jednak geny to ja mam po mamusi.
- Ale co chcecie zrobić? Przecież nie oddamy małej - stwierdziła Fu.
- Nie! - krzyknęła Yen.
- Oczywiście że nie oddamy, - prychnęła Nam. Spojrzała na Elle, ta uśmiechnęła sie.
- Będziemy walczyć - dokończyła za Namidę. Szatynka uniosła kraj swojego kimona na wysokości uda. Oczy samców wlepiły sie w naga nogę... ale po chwili cofnęli przestraszone spojrzenia. Na udzie pod kimonem zamocowany był pasek na za nim trzy srebrne sztylety. Dziewczyna wyjęła jeden uśmiechając sie drapieżnie. Czule pogładziła ostrze. Po czym zaskakując wszystkich przecięła skórę na kciuku.
- Nam! Co ty robisz?! - krzyknęła Fuś.
- A jak twoim zdaniem mam przywołać towarzysza bez krwi? - zapytała ironicznie Nam wykonując przy tym dziwne znaki. Wszyscy wpatrywali sie w nią zdziwieni. Pio chwili skoczyła szepcząc jakieś dziwne słowo. Powietrze po jej prawej stronie zawirowało tworząc miniaturowy świecący sie na niebiesko huragan. Gdy opadł tuż obok nogi sztynki na tylnych łapach siedział czarny wilk z czerwoną gwiazda pośrotku czoła...
- Witaj kochanie - zagadnęły czule Namiś gładząc głowę zwierzęcia - musisz mi pomóc..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:06, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Tymczasem zbiórka u Orosia^^

- No dobrze panowie, panie i reszta ludności.- powiedział Oroś. Wszyscy jego współpracownicy skierowali na niego oczy.- Sprawdzamy obecność.
Wszyscy przemknęli ślinkę, kiedy Oro sprawdzał obecność zawsze jeśli ktoś się spóźnił kazał go chłostać po dupie batem, więc oduczył ich nawyk spóźniania.
- No to zaczynamy. Kabutowicz!- głucha cisza.- A tego to kaj posiało?
- Jest na ciążowym przecież.- odpowiedział ktoś z tyłu.
- Aha, no to lecimy dalej. Uchiha Sasuke!- cisza.- A ten kaj spierdzielił?
- A ten to przecież odszedł od nas.
- Aaaa no fakt.- wykreśla Uchihe z list.- No, a gdzie Karin?
- Żeni się.
- A Jugo?
- Pole uprawia^^ Jego nowa pasja...
- Suigejtsu?(specjalna pomyłka)
- Już dawno w piasku.
- Nie żyje?
- Nie, opala się na Bacha mah.
- No to dalsze sprawdzanie obecności nie ma sensu. Przejdźmy do konkretów. Cel naszej wycieczki jest taki, iż mamy odebrać nie jakiego dzieciaka, zwie się Wygolona alias Mała poczwara, bądź Wygolony dzieciak. Misja będzie bardzo trudna więc weźcie ze sobą:
- majciochy,
- pomponiki,
- pampersy,
- kartę kredytową,
- kawę,
- płatki kosmetyczne.
- A po co nam płatki kosmetyczne?
- A czym innym mamy się bronić? I jeszcze pamiętać o tabletkach i o Xennie Extra^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:51, 14 Kwi 2008    Temat postu:

[u naszej zajebistej GWARDII ratunkowej]
-Dobra, wiara! Zbieramy się! - krzyknęła Fu, po czym z ręką wyciągniętą przed siebie niczym Superman, ruszyła pierwsza do przodu.
Nikt się nie ruszył, więc przystanęła i obejrzała się.
-Ej, co jest? - Legolas niepewnie spojrzał na elfkę.
-Nie zapomniałaś o czymś przypadkiem? - na te słowa Fushigi zastanowiła się chwilę (wbrew pozorom, czasami zdarza jej się myśleć. xD).
-Twoja wszystkomająca torba - teatralnym szeptem podsunęła jej El.
-I nie mielibyśmy zapasów Foxy! Zagłada ludzkości, zginiemy marnie! - krzyknęła Van, załamując ręce.
-A tak generalnie, to czy ktokolwiek wie, gdzie mamy iść? - spytała niepewnie Iri, wieszając się jednemu z facetów (a bo ja wiem, któremu) na ramieniu.
-No, na ten most pod czymśtam! - Grabarz podniosła głowę znad swojego lusterka opawionego w mrochną ramkę.
-I wszystko jasne... Ktoś wie, gdzie to jest?
-No chyba ja... nie.
-A ktoś jeszcze? - Irate zakryła twarz dłonią w geście załamania się.
-Jeszcze trzysta osmiemdziesiąt pięć decybeli razy dwa włosy dziecka neandertalczyka i będzie godzina siódma!
-Tak, Naruto, cieszymy się z tobą - Kakashi puścił na chwilę rękę GaGi i pogłaskał z litością po głowie.
-Współczucie.org... - mruknęła Van. Elle spojrzała na nią z podziwem.
-Wiesz, nigdy nie słyszałam głupszego tekstu.
-Żal pe el...
-Dobra, jeszcze tylko trzepnę Naruto w łeb i możemy iść, ok? - Hibari zaczęła rozglądać się za czymś ciężkim.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:32, 14 Kwi 2008    Temat postu:

- Wiesz lepiej go nie bij, bo jeśli ty go zbijesz, to nam się dzieciak popsuje i będzie mnożył przecinki i widział latające rogaliki czekoladowe z dodatkiem bitej śmietany.- powiedziała Namiś z uśmiechem na ustach.
- Eee...Ale to chyba normalne.- wtrąciła Van.- Ja to widzę codziennie.
- Nie będziemy już rozprawiać o metafizyce przedmiotów ogolonych.- wtrąciła El.- No to może nam ktoś powie, gdzie jest most pod Brynicą?
- Kwadrat jednej trzeciej pomnożony raz ogórek z kiełbasą plus temperatura ważenia masła podzielona przez masę substancji kwaśnej dodać dzisiejszą temperaturę w kelwinach.
- Możesz jaśnie?- spytała Ir.
- Przecież to proste^^ Wystarczy iść w lewo, prawo, prosto, w lewo, w środek, zakręcić na rondzie, przejść przez park, skręcić w lewo koło Toitoja i wejść do pizzerii, potem podrapać się po głowie i wreszcie wejść na główną i skręcić w lewo, iść prosto i jest most^^- rzekła Van z dumą w głosie. Wszyscy popatrzeli po sobie.
- A jest jakiś skrót?- spytała Yen.- Bo tam za rok nie dojdziemy.
- Owszem, możemy iść na północ 2km i być na miejscu.
- Czemu nie od razu o tym nie powiedziałaś?- spytał Geralt.
- Bo ta droga na północ jest bardziej skomplikowana.- Dziewczyny zebrały się i były już gotowe do drogi, gdy nagle Van oberwała prosto w głowę Kaszalotem.
- Kudzież mać! Niech ktoś mnie stąd wyciągnie.
Wszyscy zebrali się w ogół ogromnego wieloryba. [/i]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:43, 14 Kwi 2008    Temat postu:

-Wpadłem na genialny pomysł! - nad głową Lena (?) zapaliła się czerwona żarówka, sugerująca, że zawarty w niej pomysł jest do wyjątkowo niesmerfny.
-Hę? - wszyscy niechętnie zwrócili głowy w jego stronę.
-No, zostawmy ją tutaj - z uśmiechem na twarzy wziął się pod boki.
-Ja cię pierdolę... - Yenn trzasnęła faceta po głowie, po czym spojrzała przekornie na Tośka. - Panie jakiśtam, weź tego swojego smoczka od siedmiu boleści i weź tego wielkiego wielorybszczaka far ełej stąd, co?
-A co, mój smok to jakiś koń pociągowy?
-A żebyś wiedział - blondynka zrobiła groźną minę i już podnosiła rękę na Tośka, kiedy biedny mężczyzna zaoponował:
-No dobra, już dobra... Gwiiiiiiiiiiizd!
*Dwie minuty później Van została uwolniona od tego, jakże wielkiego, ciężaru.*
-Ktoś to trzy słomki podzielone przez fulla pokerowego i sześcian kabelka od USB? - spytał Naruto.
Zapadła cisza.
-On zapytał, czy ktoś ma chusteczkę... - stwierdziła Van, otrzepując się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:00, 14 Kwi 2008    Temat postu:

- Nie mamy, jest tylko srajtaśma- odrzekła Fu. Van wyciągnęła z plecaka wielką książkę.
- No to na początek zapoznamy się z zasadami BHPPPPPPP.- dziewczyna mówiąc to wpadła do ogromnej czarnej dziury, zwanej także dupą murzyna. Otwór zamknął się za nią. Wszyscy stali w milczeniu.
- Czyżby małe deja vu?- spytała Ir.- No dobra przyznawać się, kto podstawił dziurę, hę?
~~
Tymczasem u Van
- Szit.com.pl! Czy tylko ja muszę być taka głupia!- krzyczała. W owej dziurze był straszny zaduch i ogólnie wiało grozą. Dziewczyna spadała, spadała i gleb, rozejrzała się wokoło i zobaczyła kolumny, świeczki, ruszające się obrazy. Wróóććć! Gdzie mogą się ruszać obrazy?
- Jasna cholera! W Hogwarcie jestem!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:22, 14 Kwi 2008    Temat postu:

-Nie będziesz jej nazywał szlamą! Drętwota! Petrificulus totalus! Expelliarmus! Crucio! Imperio! Alohomora! Protecto! Lumos! Accio cośtam! Ja pierdolę! Avada kedavra! - przed oniemiałą Van przeleciało sflaczałe, wymięte, zdrętwiałe, rozbrojone, otwarte, zabezpieczone, zaświecone, i w ogóle, ciało Malfoya. Trzy metry dalej stał, dyszący z wściekłości, Ron Weasley.
Van skoczyła jak oparzona tuż przed rudzielca, zaczęła machać rękami i drzeć się "Aaaaa, to przecież mój idoooool! Ron, Ron, podpisz mi się na czoleeee!".
Weasley zdawał się nie zauważać Amazonki i po chwili, z całkowicie spokojną miną, ruszył do klasy. Van uspokoiła się trochę i zaczęła iść obok Hermiony, podążającej za Ronem.
-Czy on zawsze taki niesmerfny? - nie otrzymując odpowiedzi, wrzasnęła - CZY WY GŁUSI JESTEŚCIE?! No i zajebiście. Fajnie, że nikt mnie nie widzi... Ej, mogę sobie iść na ich lekcję i nauczyć się jakiejś transmutacji, albo ukraść Harry'emu różdżkę... Albo podejrzeć Cedrika Diggory'ego w łazience prefektów, o ja!



-Ej, no! Dosyć tego mam! Co chwilę ktoś tu znika! Użyjmy czyjejś superhipermegatruperzajebiściewyjebiściewyczepiściepostrzelonej umiejętności i przywołajmy wszystkich? - Elle wpadła w histerię.
-Któż jest nieobecny w tym zacnym miejscu, niech łaskawie raczy nas o tym powiadomić - Naruto wyszczerzył ząbki.
-Hibs, chyba walnęłaś go chyba zbyt mocno, wiesz? To drzewo było jednak zbyt wielkie... Przegiął w drugą stronę.


Ostatnio zmieniony przez Irate dnia Pon 20:30, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:57, 15 Kwi 2008    Temat postu:

- Nie moja wina że on jest nie trwały na urazy! - krzyknęła Hibs.
- Tak... rozumiemy cię. Ale powiedzcie mi co u licha robimy? - zapylała rozdrażniona Fu.
- Ech... trzeba wszystkich sprowadzić z powrotem. A potem ratować tych dwóch idiotów - stwierdziła Elle.
- Ale jak? - spytała Irate
- FUŚ! - krzyknęła nagle Namida przerywając konwersacje z wilkiem.
- Co?
- Ty masz te swoje pośrednicze zdolności. Sprowadź ich.
- Ale ja sprowadzam tylko duchy...
- Spróbuj - zachęciła ja Yenna.
- No dobrze - Fu skoncentrowała sie przywołując swoje moce. W końcu otworzyła oczy. Złożyła ręce na piersi i zaczęła odliczać.
- ... trzy, dwa... jeden - w tym momencie rozległo się donośnie JEBUT i na ziemi tuż pod stopami szatynki leżało kilka osób.
- AAAAA!!!! - krzyknęła Van podnosząc sie na równe nogi i zapinając guziki bluzki. - CO wyście narobiły!?
- My cię z powrotem sprowadziłyśmy...
- Ale czy ja chciałam?!
-No... ale cos ty tam robiła?
- Hmm... ten teges... spotkałam kogoś... a nieważne. Mamy jakieś postępy?
- Tak - rzuciła Nam,a Amazonki wytrzeszczyły na nią oczy.
- Serio? - zapytała Grabarz
- Tak. Otóż wiem gdzie iść. Trzeba dorwać wujka Orosia...
- Oroś?! Ten skurwysyn któremu odcięłyśmy język? Jak go dorwę...
- Tak wiemy Yen. Wsadzisz mu barkę w odbyt. - przerwała jej niecierpliwie Nam - ruszajmy!
- A gdzie?
- Na północ? Na północ tylko trochę dalej!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:10, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Więc ruszyły przez ciemne lasy, strome wzgórza i rwące potoki, aby stawić się na czas i uratować dwóch przedstawicieli płci brzydkiej z rąk wężojęzykiego popierdoleńca. Grabarzowi skończyły się fajki, Yenna stęskniła się za tyłkiem Cahira, Nam była wkurwiona na ojca, Elle nosiło i na wszystkich krzyczała. Naruto dobijał swoimi uwagami, a Hibs próbowała doprowadzić go do porządku, szukając coraz cięższych przedmiotów. Van zaprzyjaźniła się z lampą znalezioną w krzakach, twierdząc, że jeśli będzie ją odpowiednio długo pocierać, przywoła Dżinna Skurwysyna, który jest idealnym narzędziem zemsty. Nikt tego nie skomentował, bo właśnie ich oczom ukazał się most oraz ślady cywilizacji.
- Kiosk! FAJKI! - Ucieszona Grabarz opuściła kompanię i radosnym galopem popędziła do sklepiku. Po chwili wróciła, upychając w sakwie kilka kartonów papierosów. Radośnie zapaliła i oparła się o drzewo, kontemplując dym.
- Dobra. Która godzina i gdzie ten pojeb? - Zapytała Elle, tracąc cierpliwość. Van odkleiła się na chwilę od lampy, zerknęła na ekranik swojego wyczesanego fołna.
- Jest kaszka dla niemowląt podzielona przez ilość kartek w przeciętnym skorowidzu biurowym, dodać kępy trawy na sawannie - wtrącił Naruto, zanim Van zdążyła się odezwać. Hibs westchnęła z irytacją i walnęła go w głowę plecakiem, chwilowo uciszając.
- Wujek Oroś dzwonił do mnieee... Musiałam to przegapić będąc w dupie! - Stwierdziła inteligentnie Van, wręczając Lenowi (?) lampę i pokazując mu, jak ją pocierać.
- Siemaneczko, mówi twój Miszczu... - Van słuchała przez chwilę w skupieniu. - COOOOOOOOO?!...
Amazonki spojrzały po sobie, zdziwione, Len zaprzestał pocierania, Wygolona przestała powtarzać nowo poznane słowa ("Szowinistyczna męska świnio"), Naruto ponownie zemdlał (chociaż mogła to być wina Hibs, a nie wrażenia spowodowanego przez Van). Wszyscy zastygli w oczekiwaniu. Van nacisnęła czerwoną słuchawkę i schowała telefon do kieszeni. W jej oczach wezbrały łzy.
- To... niemożliwe... - mówiła drżącym tonem, szukając wsparcia u swoich sióstr Amazonek. - Jak to się stało?! DLACZEGO?!
- Ale CO się stało? - Wtrąciła trzeźwo Elle.
- Nutella podrożała o 100%! - Wykrzyczała Van i załamała się kompletnie. Jej słowa były jak grom z jasnego nieba...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:35, 15 Kwi 2008    Temat postu:

- Jak mogli podnieść cenę Nutelli, co ja będę jeść! Pewnie jakiś facet tą cenę podniósł, to jest pewne, tylko faceci są na tyle mało inteligentni, żeby coś takiego uczynić! Piszę do ministra!- krzyczała Van, cała dygocząca ze złości xD Dziewczyny zbierały się na wyprawę tymczasem Van pisała list do ministra i oto co napisała:
Hej Minisztrze!

Minęło mi jusz czternaście zimeczke + Van, jak zwykła żem mawiać. Piszę do pana z pretekstem, rzeby pan obnirzył ceną Nutelli, dlatego iż, poniewać, gdy, zamieżam, bo Tak mi się podoba. Jam jest znana ze swej dobroci serca i szczodroliwości, czy jakoś tak! Niech się pan błędami nie przeraźi, bo jam dopiero pisać zaczynam, ale ja mam wielkiego talenta! Tylko mnie nieodkryli! Pamiętaj pan, że jak na pierwszogimnazjalistę mam zajebisty styl pisania. Moje zdania wprawiają w ogólne zainteresowanie moją osobą^^ Hcę tagżę, aby pan moją firmę wspomógł finansowo, bo radzać to sobie za bardzo nie ómiemy, ale kasem zarabiamy^^ Wiem, że pan Minister mnie wspomorze, bo jak nie to
HCESZ W PYSK!! Mam nadzieję, że alózje zrozómiał i się do niej zastosuje!

Pozdrawiam obywatelka Van!
P.S Kó hwale ojczyzny

- Napisałam! Iruś! Sprawdź mi ten list xD


Ostatnio zmieniony przez Van dnia Wto 17:23, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:02, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Irate zerknęła na list i zakryła oczy, nie chcąc czytać więcej tej herezji.
- Spal to, a popioły rozrzuć w najplugawszym miejscu ziemi! - Jęknęła słabo i oparła się o drzewo, w obawie że zaraz straci przytomność. Van spojrzała na nią zaskoczona.
- Przecież nie jest tak źle! Nie może być! - Van podrapała się po głowie i westchnęła, zawiedziona. - No cóż, trzeba będzie zabić ministra, skoro pogardzono mym literackim talentem. - Zadowolona, zabrała się za przygotowywanie broni, gdy nagle coś huknęło, jakiś blaszany przedmiot uderzył o ziemię, Len wrzasnął przestraszony, a w wieczornym półmroku rozległ się głos:
- KTO MNIE WZYWAŁ?!


Ostatnio zmieniony przez Grabarz dnia Wto 17:03, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:13, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Facet w czarnej pelerynie stanął na środku polany, rozstawiając szeroko swoje ramiona. Van od razu skoczyła ku niemu^^
- Ojciec Dyrektor!- krzyczała.- Ojciec Dyrektor! Dyrektor! Ojciec! Ojciec Dyrektor! Ojciec! Ojciec!
- Niech ktoś ją uciszy na Boga!- *chlast* Van leży na ziemi.- A poza tym ja nie jestem ojcem dyrektorem, tylko zwiem się Silva. Znacie mnie from Shaman King. - Wszystkie dziewczyny wymienił spojrzenia.
- To co Cię tu sprowadza?- spytała Irate.- Bo jak nic to będzie z tobą źle! Bardzo źle!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:42, 15 Kwi 2008    Temat postu:

-Wszystkich sprowadza tu chęć zaistnienia w naszej zajebistej bajce, zapomniałaś? - Mayumi trzepnęła Ir w ramię.
-Ej, no w sumie to masz rację... dobra, Van, dawaj jeszcze raz ten list, to go sprawdzę, nudno tu - blondynka, z oczojebnie różowym cienkopisem w prawej dłoni i małą kartką w lewej, usiadła pod drzewem.
-A co robimy z Silvą? Jakoś tak sporo ludu się tu zrobiło... - Nam usiadła na ziemi po turecku, zmęczona.
-Biorąc pod uwagę zasady Turnieju Szamanów...
-Koleś, nie bierzemy udziału w żadnym jebanym Turnieju! - Grabarz przydeptała peta, którego chwilę wcześniej wyjęła z ust i sięgnęła do paczki po drugiego papierosa.
-Debilu, weź się ogarnij! Papierosy są bleee! - Fu wyrwała dziewczynie całe opakowanie z ręki, co ta skwitowała głośnym westchnięciem i wyjęła z torby drugie. - Ale ciul... - mruknęła Fushigi.
-Patrzcie, samolot leci! - Yenn, rozentuzjazmowana, wskazała na niebo. Wszyscy spojrzeli we wskazanym przez nią kierunku, a ona, korzystając z ich nieuwagi, złapała Cahira za tyłek, który podskoczył z przerażeniem. - A nie, przewidziało mi się... coś mi po prostu mignęło przed oczami - wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Van, proszę - Iri podała dziewczynie jej list. Ta rzuciła okiem na kartkę i zrobiła przerażoną minę.
-Ludzie, tu nie ma ani jednego słowa bez błędu! Cała różowa kartka... - Irate rozłożyła ręce z bezradnością.
-Nie moja wina... to ona nie miała innego cienkopisu! - wskazała oskarżycielsko palcem na Elle, która spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-Że co? Że niby ja?


Ostatnio zmieniony przez Irate dnia Wto 18:44, 15 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:43, 15 Kwi 2008    Temat postu:

- Yenn... Co Ty przed chwilą zrobiłaś? - Zapytała Grabarz, powoli podchodząc do blondynki i patrząc jej w oczy.
- Zmacałam Cahira po dupie! Ot co! - Rzekła rezolutnie Yenna i powróciła do macania rycerza.
- EKHM. Nie zauważasz jakichś nieprawidłowości? - Spytała brązowooka, wskazując na Regisa, czającego się koło Cahira.
- Mmm? - Mruknęła Yenn, odrywając na chwilę usta od ust rozentuzjazmowanego wojownika.
- Ktoś zrobił nas w chuja! - Krzyknęła wściekle Grabarz, dobywając katany i wypluwając niedopałek. - Gdzie jest Wygolona?
- Na nogach i między nimi - mruknął Cahir z zadowoloną miną, bezceremonialnie pakując Yenn rękę w majtki.
- O dziecku mówię, średniowieczny zjebie! - Wrzasnęła córka Szatana, gromiąc go wzrokiem. Blondynka, spanikowana, nawet nie zauważyła, że chłop pozwolił sobie na zbyt wiele. Z trzęsącymi się wargami przeszukiwała wzrokiem przestrzeń, na której stały. Amazonki rozbiegły się dookoła, szukając śladów po porywaczu dziecka, nawołując się wzajemnie. Po chwili nad ogólny gwar wybił się jeden głos.
- CHOOOOOOOOOOOOODźCIE TU!!! - Wrzeszczała Van jak idiotka machając rękami.
- Co jest? - Spytała Fuś, która była najbliżej. Van wskazała ręką, CO JEST. Ich oczom ukazał się...
- No, to przejebane. - Stwierdziła sentencjonalnie Elle, dostrzegając wskazywaną przez Van rzecz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yennefer
Kapitan ANBU


Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z wioski, w której podcierają się liścmi..xD "Kto podciera?" ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:15, 16 Kwi 2008    Temat postu:

O ile rzeczą można było nazwać schalnego w trzy dupy operatora kamery, na której widniało wielkie logo TVN 24.
- Kurwa! Gienek! Znowu żeś się schlał i zasnąłeś kiedy poszliśmy do monopolca!! - nagle znikąd wyskoczyła Kinga Rusin we własnej osobie owinięta włochatym, czerwonym boa, w sukience która powszechnie mogła być uważana za strój przeznaczony do tańca baletowego... - Zenek...zastąpisz Gienka!! Kręcimy!!
- Ale ja jestem szofereeem... - skonsternowany, bezzębny cygan podrapał się w czubek głowy...
- ZENEEEEK?! Co ty tu robisz?! - wrzask Yenn poniósł się po polance (? o.O) wyrywając wszystkie Amazonki z szoku...
- O ja cie pierdolę...to jest TEN Zenek?! - Nam spojrzała na blondynkę wielkimi, wampirzymi ślepkami...
Kinga nic sobie nie robiąc z ogólnego zamieszania, porwała kamerę z nieprzytomnych rąk Gienka i wcisnęła ją w brudne łapska zdedorientowanego Zenka...
- Już, już, jestem na wizji? - pytała nerwowo poprawiając włosy i dzierżąc w ręku mikrofon - Proszę państwa! Zdajemy dzisiaj relację na żywo z miejsca...właściwie...co to za miejsce? Nieważne...ważne, że tu oto, w tym niezydentyfikowanym miejscu rozegrał się przed chwilą dramat...dziecko pozostawione zgraji nieodpowiedzialnych nastolatków zostało porwane przez nieobliczalnego psychopatę...cóż zawiniła ta mała dziewczynka? Dlaczego musiała być chowana w melinie, wysłuchiwać pijackich śpiewów, patrzeć na dzikie orgie tego marginesu społecznego....
- EJ! - oburzyła się May i tupnęła nogą - nie jesteśmy żadnym...
- Czy chciałabyś się jakoś usprawiedliwić dziewczyno? - nagle Kinga zaczęła dosłownie wpychać jej mikrofon do nosa...
- Ja eeem...ja...ja...
- Proszę państwa...usłyszeliśmy bełkot - oświadczyła Rusin odwracając się spowrotem do Zenka - bełkot osoby upośledzonej...
- AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!! Kto wyrwał mojemu wilkowi dwa kłyyyy?!!! - ryknęła Nam, co tylko utwierdziło widzów w przekonaniu że ich ulubiona prezenterka znalazła się w miejscu gdzie panuje ogólniepojęty chaos, zło i anarchia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:38, 16 Kwi 2008    Temat postu:

- Ja! - Stwierdziła odważnie Grabarz. - Zawsze chciałam mieć naszyjnik z kłem wilka.
- No ja cię zaraz zabiję! - W oczach wampirzycy zapłonął ogień dzikiej furii, gdy rzuciła się na Grabarza. Ta stała spokojnie i obserwowała z zainteresowaniem kły wilka.
- Jejku, jak ci tak zależy to ci go uleczę. Szatan-uzdrowiciel, pff... - machnęła od niechcenia ręką, a wilkowi odrosły kły. Odwróciła się, zadowolona, i spojrzała prosto w wielki obiektyw kamery.
- Co jest, kurwa? - Spytała, wyraźnie zdezorientowana.
- Dziecko zapewne było bite, ignorowane i nieregularnie karmione, musiało znosić nieludzkie traktowanie i wszędobylskie wulgaryzmy. Jego opiekunki są osobami niegodnymi... - Kinga Rusin nadawała na żywo do TVN 24, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się za jej plecami.
- Ja ci kurwa dam, niegodne osoby. Zaraz ci ten mikrofon wepchnę w dupę tak głęboko, że ci ustami wyjdzie! - Grabarz podeszła do prezenterki, by zrealizować swoje groźby.
- Ale ja kochałam to dziecko... - Mamrotała Yenn, bliska płaczu.
Naruto zaczął nawiązywać bliższą znajomość z Zenkiem, ekipa telewizyjna nie zwracała uwagi na wrzaski reporterki, powoli i okrutnie zabijanej przez Grabarza, ogólnie rzecz biorąc: sytuacja stawała się coraz bardziej chaotyczna i nieciekawa...
Nagle ponad hałas wybił się zimny, demoniczny śmiech. Tak śmiać się mogła tylko jedna osoba... Chociaż nie, Grabarz była zajęta zabijaniem Kingi Rusin...
- Buahahahaha! BUAHAHAHAHAHAHA! - Dobiegało spośród gałęzi drzew. - Bwuahahahahahahahahahaaaaah! Bwua...ekhe, ekhe.
Wszyscy spojrzeli w górę i ujrzeli iście dantejską scenę... Na drzewie siedział wujek Oroś, językiem oplatając Wygoloną. Jedną ręką przyciskał sztylet do gardła niewinnej dziewoi, a drugą drapał się po tyłku. Zauważył wreszcie wzrok zgromadzonych i zaprzestał drapania się po siedzeniu.
- Nadszedł czas zemsty! - Przemówił, lekko sepleniąc. Pozostawało tajemnicą, JAK to zrobił, bo cały czas używał języka do utrzymania Wygolonej w miejscu. - Zbyt wiele cierpień doznałem z waszych rąk! Bwuahahahahaha!

Wszystkie serca zamarły w przerażeniu. Co stanie się dalej?! Odpowiedzi na te i inne pytania poznamy w kolejnym odcinku...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:48, 17 Kwi 2008    Temat postu:

- Kompletnie cię popierdoliło?!- GaDza puściły nerwy. Namęczyła się tak, by sprowadzić go na dobrą drogę, zdzierała sobie gardło, a tu co?! Dupa!
- Dobrze powiedziane, nee-chan. Ten popapraniec sobie za dużo pozwala. Fusiuuuu...- spojrzała El na przyjaciółkę.
- Co?
- Podrzuć torbę...- spojrzała proszącymi oczyma. Fu rzuciła jej tylko zdziwione spojrzenie, ale spełniła prośbę. El zręcznie chwyciła przedmiot i włożyła do niej rękę. Zanurzała się coraz głębiej i głębiej, aż zniknęła w niej całkowicie. Przez chwilę torba trzęsła się, by zaraz wystrzeliła z niej El z majtkami na głowie, dzierżąc w dłoni katanę.
- Maaaaaam!- wykrzyknęła tryumfalnie.
- No brawo. Tylko po co ci to?- Kit westchnęła przeciągle, obserwując jak dziewczyna gramoli się z torby.
- Jak to po co? Na Orosiaaaaaaa!- wykrzyknęła i z bojowym okrzykiem rzuciła się na przerażonego delikfenta.

Dobry Boże. DelikFenta?!
Iri.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:04, 17 Kwi 2008    Temat postu:

- Ruszymy się wreszcie, czy stać jak stare drzewa spróchniałe! Jakby nas ręka boska zaraz skarać miała!- krzyczała Van. Rozglądając się w około.- A wiecie, żem niedaleko karczmę upatrzyła! Może byśmy tam wpadli z obcasem?
- Ja jestem za, ale nie wiem co ty tam pod nosem mruczysz...- powiedziała El la. Len jednak szybko zareagował, bo wiedział co się stało jego Miszczowej. Po prostu naczytała się za dużo powieści Sienkiewicza. Przeczytała, aż dwie! Z czego jedną nie do końca i starom polską mową szczuje wszystkich dookoła.
- Tak więc dzielne damy i niecni mężowie, zabierzcie zacne rumaki i pędźmy cwałem na dwór księcia Mazowsza, szybko pędźmy. By Krzyżakom chełpliwym wyrwać ich języki i powiesić ich na palu sprawiedliwości. Wobec obecnych i nieobecnych ludzi ze Spychowa, Juradowe krzywdy pomścić. Zabić, dopić i popędzić. Ku chwale ojczyzny naszej! Do króla Jagiełły, wnet z rozkazem na Malbork pojadę i zabije psubraty, wszystkie, które mi w drogę wejdą. Ja na swą rycerską cześć przysięgam! Składam wam swe włości, bo jeśli kłamię, niech mnie ukarze!
Chwała króla! Chwała Wam zacni giermkowie!- krzyczała Van.
- Ona na pewno się czuje dobrze?- wtrąciła nagle Yenn.- Może ma gorączkę?- dotknęła jej czoła.- Zimne!
- Zimne, jak ma krew lodowata, do zabijania gotowa! Drżyjcie knykcie braci zakonnych!
- Czuje się jak w tanim przedpotopowym filmie.- rzekła Grabrz w pośpiechu.- Naprawdę dziwne to, że ją na tę wyprawę wzięłyśmy!
- Wzięłyście boć mom mężne serce!
- A może ty Len wiesz coś o jej zachowaniu?- spytała nagle Ir z nikłą nadzieją.
- No chyba. Po prostu przeczytała Krzyżaków.- odrzekł z niechęcią.
- Odtąd możecie mnie zwać mianem Sir Van ze Szpialic, rycerka z herbu starych wibratorów. - wypięła dumnie pierś do przodu.- Możecie całować już ręce, bo później się nie dopchacie.
- Jednak to wyprawa dała jej się we znaki.- skomentowała Fu. Wszystkie wymieniły się spojrzeniami i poczęły wzdychać.
- Szykuje się długa podróż.- wtrąciła Namiś.
- Tak długa. Miną trzy niedziele zanim na Mazowsze wbijemy, Prusów po drodze znajdzie się nie miara, będzie toć to wiele do zabijania i łupy zacne...- przerwała swoją przemowę dostając w łeb wielkim kamieniem. Nikt nie chciał się przyznać, kto go rzucił.- Ludzie! Bitwa się wielka szykuję! A wy tu jak jagnięta na rzeź przygotowane stoicie!
- A jaka to bitwa się szykuję? Chętnie posłuchamy!- rzekła Grabarz z udawaną dozą ciekawości.
- Jak to jakaż? Bitwa pod Grunwaldem!- krzyknęła Rycerka podekscytowana. Wszystkie dziewczyny prawie wybuchły śmiechem, ale jakoś powstrzymały jego napływ.
- Wiesz, na tą bitwę to się już spóźniłaś.-rzekła spokojnie Ella.
- Na Boga! Mówiłam żeby wcześnie wyruszyć, lecz wy pachołki- wskazałam na Lena i Treya- ruszyć się nie chcieliście i bitwę szlag trafił. Toć dawno była?
- Hmm… w 1410.
- Szlag by trafił, a mówiłam, żeby dwie niedziele temu wyruszyć!
- No to już po ptakach xD- rzekł niewinnie Trey.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:09, 17 Kwi 2008    Temat postu:

Grabarz postanowiła skonfrontować Van z rzeczywistością. Starała się mówić wolno, spokojnie i wyraźnie.
- Słuchaj, jaśniepani herbu Wibrator. Bitwa pod Grunwaldem była w pizdu dawno, nie dwie niedziele temu. Mamy 2008, przebywamy z naszą zajebistą Strefą, wujek Oroś chce zarżnąć Wygoloną, a ty tu stoisz jak ta ciota i pierdolisz o rycerskim honorze. Weź się w garść, dziewczyno, wyciągaj miecz i chodźmy wpierdolić bardziej aktualnym wrogom, kurwa twoja mać. - Swą charyzmatyczną przemowę zakończyła splunięciem, obróciła Van tak, by ta ponownie spojrzała na Orosia, pomogła jej dobyć miecza i krzyknęła na pozostałych (Oroś śmiał się dalej, więc nie było obawy, że ją usłyszy.)
- Fuś, May, Ir, poproszę o wsparcie bronią dystansową... - Widząc ich pytające spojrzenie, Grabarz wykonała klasyczny palmface i wymamrotała: - Łuki.
łuczniczki nałożyły strzały na cięciwy i przygotowały się do strzału. Wokół rozbrzmiał brzęk dobywanej broni. Oroś przestał się śmiać i spojrzał nieprzytomnie w dół.
- O kurwa. Nie róbcie mi krzywdy! Oddam dzieciaka! - Wyraźnie zmiękł, widząc wycelowaną w siebie broń wszelkiego rodzaju. Rozwinął język i upuścił Wygoloną, którą złapała Yenn - kilka cali nad ziemią.
- Mooooja słooodka! - Oczy Yenn zaszły łzami, gdy tuliła swoją uczennicę do piersi. Wszystkie odetchnęły z ulgą i ogólnie było kawaii...
Grabarz podrapała się po głowie, zapaliła papierosa i zadała sentencjonalne pytanie Van.
- Tej... co z tą karczmą?
Czyli wszystko wracało do normy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:48, 18 Kwi 2008    Temat postu:

z tych naszych postów można by książkę zrobić, ale trzeba by było wywalić moje^^

- Na karczmę! Na karczmę!- krzyczał z zadowolenia Van. Dzierżąc do góry swój miecz. - Giermkowie i zacne damy! Na rumaki i do przodu! Mknijmy niczym niestręczony wędrowiec wracający do dzieci! Niczym wiatr mknący na wietrze! Niczym wulkan...
- Dobra dość już tych porównań. -powiedziała Ir. Po chwili zwróciła się do reszty zgromadzonych.- Jak to wszystko się skończy to wyślemy ją do psychiatry!
Wszyscy jednocześnie przytaknęli głowami i weszli na konie. Jechali poprzez równiny i wyżyn. Kiedy nagle na ich drogę nastąpił ogromny niedźwiedź.
- Eee... No jest identycznie, identyczny jak ten z moich majtek!- krzyknęła zaskoczona Van.- To plagiat! Wyzywam Cię na pojedynek!- nagle świsnął topór i oderwał głowę niedźwiadkowi, a z niego wypadły cukierki. Większość osób na czele z Naruto rzuciła się na nie. Fusia zbierała jej z wielkim entuzjazmem wykrzykując.
- Fu ma zozole! A wy nie macie! haha i kto ma władzę!- Van roztargniona siedziała na koni, patrząc w ich kierunku. Len podszedł do niej i powiedział:
- A kiedyś pierwsza byś sie na nie rzuciła. ^^
- Ludzie się zmieniają...
- Cóż za głębokie słowa, sama wymyśliłaś?- spytała Nam z nutą ciekawości. Dziewczyna popatrzyła w jej kierunku ze zdziwieniem.
- Nie tak mi się powiedziało.- mówiła drapiąc się po głowie.
- Wiedziałem, że takich wyniosłych słów sama nie wymyślisz.- powiedział Len.
- Spadaj plebsie!
- Może ruszymy w końcu.- zasugerowała El. Niecierpliwie zjadając cukierki. Wdrapała się na konia. Grupo za mną!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:27, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Elle wdzięcznie pokierowała koniem i zmusiła go do cwału. Spora grupa pojechała za nią, cały czas zastanawiając się, skąd mają te cholerne konie. Naruto wykładał swoją teorię na ten temat jedynemu zainteresowanemu w gronie - a więc własnemu dereszowi - a reszta, chcąc nie chcąc, słuchała.
- Wiesz, koniku, możliwe że twoje pojawienie się tutaj jest wynikiem niefortunnej analizy sytuacji w czasie nakładania dżemu razy masło, dwa razy w lewo i windą trzy piętra w dół - wygłosił głosem pełnym dumy, rozglądając się zapalczywie dookoła, oczekując aplauzu. Jedyne, czego się doczekał, to pięść Bibuś uderzająca go w potylicę. Reszta podróży minęła bez większych problemów, prawdopodobnie dlatego, że Van zanurzyła nos w dziejach Krzyżaków, Grabarz grała w Castlevanię na komórce, Elle z Irate pogrążyły się w rozmowie na temat ortografii i interpunkcji, a reszta zajęła się słodkim opierdalaniem łączonym z wspólną jazdą na jednym koniu, nauką języka francuskiego w tempie przyspieszonym oraz lekcjami krajoznawstwa. Największe sukcesy w tym polu odnosiła Yenn, która dzieliła swą uwagą między Cahira a Wygoloną. Póki co nauczyła pojętną córę Kabutowicza kilku nowych słów (m. in. "tortury", "tępić", "penis"), oraz dokładnie poznała topografię ciemnego rycerza.
- KURWAAA! - Okrzyk Grabarza przerwał idylliczną scenę. - Zabili mi Richtera! - Widząc na sobie zdumione spojrzenia, wyłączyła grę i schowała komórkę do kieszeni. Rozejrzała się ostentacyjnie dookoła i zapytała: - Hm. Gdzie my, do ciężkiego chuja, jesteśmy? Bo ja tu żadnej karczmy nie widzę.
Inni również oprzytomnieli. Ich oczom ukazał się dziwny widok - spękana ziemia pustkowia, wiatr sypiący piasek w oczy oraz pomiatane podmuchami kłącza.
- Zginiemy tu! - Zawył Naruto, który właśnie odzyskał przytomność.
- Prawie jak w "Wiedźminie"! Musimy przejść przez Patelnię, jak Ciri! - Zakrzyknęła radośnie Yenn i zatarła ręce.
- Ja bym to nazwała "Piekarnik" na miejscu Sapkowskiego - mruknęła Elle, ocierając pot z czoła.
- Prawie jak w domu - rzekła Grabarz, patrząc na falujące od żaru powietrze.
- Raczej jak w saunie - dorzuciła Fuś.
- Czyli jesteśmy w dupie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:36, 21 Kwi 2008    Temat postu:

- Oh. Gdzie nie spojrzeć tam dupa. Dupa tu, dupa tam!- krzyczała rozwścieczona Yen, tuptając nogami i nerwowo klepiąc w tyłek Treya.
- Ej dziewczyny patrzcie tam!- krzyknęła El. Wszyscy zerknęli we wskazanym kierunku. Zobaczyli tam mnóstwo ludzi w kolejce. Van popatrzyła na komórkę i powiedziała:
- Wiecie co?- spytała.- Mój zegarek mówi, iż jest 13 lipca 1410, godzina: 18.30.
- Co??- krzyknęła Ir. Wlepili oczy w niebo.
- Jupi! Cofnęliśmy się w czasie jak w reklamie Pince polo! Czekajcie!- Van odeszła od nich i podeszła do jakiejś dziewczyny.- Za czym kolejka ta stoi?
- Oni niedawno rzucili Prince Polo!
- Chodzi Ci o to Prince polo?- rycerka wyciągnęła z nad płaszcza batoniki. Wszystkim ludzią w kolejce oczy się zaświeciły. Brunetka zaczęła wolnym krokiem oddalać się od tłumu. Po chwili biegła już uciekając przed grupą rozwścieczonych i głodnych ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:12, 21 Kwi 2008    Temat postu:

- PRINCE POLO! ODDAJ JE NAM! - Skandował krwiożerczy tłum, goniący za zakłopotaną Van. W jej obronie stanęli Len i Trey, ale szybko pożegnali się z szansą na wygraną z tłumem, więc dołączyli do swej pani i radośnie biegali w trójkę, ścigani przez spragniony czekolady i krwi tłum.
- Zamknąć paszcze! - Elle postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i uchronić się przed kompletną głuchotą. W jej oczach błyszczała czysta furia. Dłonie złożyły się w magiczny gest, nastała cisza i powiało grozą. W dłoniach czarodziejki widniała ogroooooomniasta kula ognia, która sprawiała wrażenie gotowej w każdej chwili coś rozpierdolić. Tłum zamknął opadnięte szczeny i zbiorowo przełknął ślinę, po czym spierdolili w siną dal, wrzeszcząc co tchu - dlatego w ślad za nimi poszybował ognisty pocisk, zabijając wszystkich na miejscu. Powiew wiatru przyniósł woń spalonego mięsa.
- Dzięki, El - powiedziała Van z uśmiechem na ustach, ciężko dysząc. - Dochowałam mej przysięgi i wypełniłam misję... Uchroniłam... - i padła bez przytomności na ziemię. Wszyscy z niepokojem wpatrywali się w El, gdy ta pochylała się nad Van, sprawdzając puls.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:05, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Van biegnie, biegnie i biegnie. Przed nią stoi tłum ludzi z karabinami. Ona zaczyna biec w ich kierunku. Przedziera się przez gąszcz, walac ich po głowach.
Uchyla się jak Neo przed pociskami, sunąc do jej najgorszego wroga: Kapusty.
Biegnie,
Leci,
Tańczy
i
chlast.

- Van żyjesz?- spytała lekko zaniepokojona El. Brunetka wstała otrzepała się i szybko odpowiedziała:
- Żyje! I czuje się jak sardynka w porze obiadu.- wszyscy popatrzeli się na nią dziwnie.- To miało być śmieszne! *foch*
- I było...- powiedziała Grabarz z niechęcią.
Nagle Van zobaczyła olśniewający widok, bo właśnie 200 m przed nimi szedł Cloud z final fantasy. Dziewczyna szybko pobiegła do niego, machając rękami i nogami.
- Cloud! Cloud z Final Fantasy! To ty?!! Jestem twoją fanką!
- Ah...Kogo to można spotkać w dupie^^ Same sławy...- powiedziała Namiś


Ostatnio zmieniony przez Van dnia Wto 17:17, 22 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:36, 30 Kwi 2008    Temat postu:

Van rozpływała się przy Cloudzie (dosłownie również, bo należy nadmienić, że było gorąco), a dziewczyny w osłupieniu patrzyły na upadek obyczajów. Kits i Yenn pierwsze oprzytomniały, podchodząc do zdezorientowanego blondyna i zapatrzonej weń Van.
- Dziwko, na kolana przed Amazonką! - Warknęła Yenna do ucha Clouda i trzepnęła go mocno w głowę. Kit kopnięciem w kolana zmusiła go do uklęknięcia, przybiła piątkę z Wiedźmineczką, a ta stwierdziła:
- Teraz dobrze... Możesz jeszcze spuścić wzrok i wylizać buty Vanny z pyłu. Już, samcze!
Nieszczęsny Cloud wziął się do roboty, popędzany krzykami zapalonych szowinistek. Teraz Van przejęła funkcję najbardziej zdziwionego człowieka w grupie. Kiedy jej buty już lśniły, osłoniła Swego Mężczyznę własnym ciałem i krzyknęła heroicznie:
- No pasaran! Toż to miłość mego życia w tym miesiącu! - Odwróciła się od przyjaciółek i zachłannie wpiła w wargi przystojniaka. Po chwili (dłuższej chwili) odetchnęła, dumna z siebie, wzięła Clouda za rękę gestem właściciela i odeszła w stronę przytulnej kępy kaktusów (xD). Kit i Yenn wymieniły spojrzenia, pokręciły z niedowierzaniem głowami i wróciły w stronę grupy, oddalając się od dobiegających spośród kaktusów jęków rozkoszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Naruto na luzie. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20  Następny
Strona 16 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin