Autor Wiadomość
ewel-fe
PostWysłany: Wto 21:45, 09 Gru 2008    Temat postu:

...Mówiłam ci, że masz piękny dar?
Jeśli nie to teraz ci to mówię. xD
Boskie...
kaszmira77
PostWysłany: Wto 20:43, 09 Gru 2008    Temat postu:

To jest takie dziwne, inne ale fajne. Podobało mi się może jest parę literówek ale co tam. :) Zazdroszczę talentu do pisania.
Hibari
PostWysłany: Wto 19:12, 09 Gru 2008    Temat postu:

Matko...
Freya
PostWysłany: Wto 18:32, 09 Gru 2008    Temat postu:

... Och, zabrakło mi słów. To... to.. ja pierdole, to było... cuuudne, piękne! Jeju, tak mnie wcięło, że nie potrafię się wysłowić. Przepięknie.^^

Jeszcze raz powiesz, że nie umiesz pisać, zabiję!^^
Ryżuś
PostWysłany: Wto 18:19, 09 Gru 2008    Temat postu:

Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał. Suuuuuuuuuper! Ej, bez jaj, to było zajebiste. xD
Negai
PostWysłany: Pon 23:21, 08 Gru 2008    Temat postu: Już ciepło mi. [Z]

Nie ma to, jak porządne sprzątanie swoich dawnych pisanin. Flashback do 2007 roku. Nawet mi się spodobała (hahahaha!), poprawiłam w Wordzie błędy i postanowiłam dodać. Nie pamiętam, co sobie wtedy myślałam.
Hym. Trochę to-to naiwne, ale i ja byłam... 'młoda'? xD No, wiecie, mniej doświadczona. ^_^


Cisza bólu skulonego w kącie.
W pokoju zastał pustkę. Zimne ściany stały się lodowate. Spod przymkniętych powiek spłynęła gorącą łza, rozgrzewając zmarznięty policzek. Klęknął w kącie składając dłonie do modlitwy. Drżącymi rękami dotknął czoła, klatki piersiowej, lewego ramienia, prawego ramienia. Tak po prostu. Przypomniał sobie o wierze.
Niezdarnym ruchem ręki przytrzymał się półki, strącając przy tym wazon. Odpryski szkła wbiły się mu w ciało.
Poranionych od szkła rąk.
Jego ciało ogarnął chłód. Wzdrygnął się, przypominając dzisiejszy wieczór. Uciekł. Nie zniósłby tego dłużej. Snobistyczne towarzystwo, przyjaciele. Dobre sobie. Za plecami najgorsi wrogowie, twarzą w twarz wierni towarzysze. A gdzie miejsce na uczucia?
Pocierane dłonie grzeją skórę.
Nie podda się. Nie da siłom natury się go pozbyć. Nie zamarznie! Zawzięcie próbował się ogrzać. Ostatnią zapałką podpalił stertę gazet znalezionych pod łóżkiem. Nadal czuł zimno, w klatce piersiowej rozlewał się dziwny chłód. Serce? On je jeszcze ma? Tyle krzywd i egoizmu...
Lecz serca ogrzać nie ma kto.
Już dawno ten ktoś odszedł. Cóż z tego, że bezpowrotnie? On nie wybacza. Ażeby błagała na kolanach i płakała się u jego stóp. Nigdy. Zabrała mu miłość. Ona niosła go, kiedy tracił siły. A teraz? Nie ma już nic, oprócz zimnych czterech ścian. Miłość… Tęsknisz za nią, prawda?
Zimno mi.
Tak często wypowiadane słowa. Tak rzadko na głos w jego ustach. Niby kto miałby go ogrzać? Przytuli się do ściany? Podłogi? Zawsze pozostaje poduszka. Czy to będzie to samo? Nie. Zimno mu będzie do końca. Nie ważne gdzie. Kiedy. Jak. Będzie!
Sine usta drgają, bo drga ból.
Ból - słowo mające tyle znaczeń. Jak każdy człowiek, on zna ból. Ba! Jakże go nie znać?! Ból świadomości końca. Niedługo skończy się jego świat. Poplątane winorośle problemów dojrzeją. Nadejdzie burza i strąci je. On też straci równowagę. Zwyczajnie upadnie. Podniesie się?
Drgają ręce z dotykiem zmarzniętym.
Znowu to zimno. Nadal nie chce odejść! Do końca? Jak tak... Już nie tylko serce owiane jest chłodem. Spojrzenie, dotyk, smak. Wszystko! Drży od lodu. Dłonie drgają z bólu. Z lekkością podnoszą się do klamki. Chce wyjść, na ostatni spacer. Agonia? Jeszcze za wcześnie. Pomęczmy go trochę...
Zimno koli w załzawione oczy.
Wiatr wieje mu w twarz. Niesforne kosmyki lgną ku słońcu. Słońce?! Wyszło zaświecić mu na pożegnanie. A kysz! Niewdzięcznik! Zasłania się! A niech robi co chce... Już niedługo.
Sen mrozem owładnięty.
Szczypie w oczy. Różowieje nos. Jest taki senny. Zmęczony. Powieki tracą kontrolę, zamykają się. Tylko na chwilę! Chwilę! Może trochę dłuższą. Może niekończącą się?
Zimno mi.
Nie zasypiaj! To jeszcze nie pora. Los męczył cię przez ostatnie kilka lat. Co szkodzą jeszcze kilka minut? Zmarznij. Gorące kakao i ciepło pierzastego obłoczka ogrzeją cię.
Ochłodzone ambicje.
Ostania. Ostatnia rzecz do odebrania. Nie ma go już. Powoli znika w ciemności. Bez ambicji to nie on. Bez planów na przyszłość. Bez przyszłości.
W lodzie, twoje ciepłe ręce: ty.
Nie pomagaj mu! Precz z łapami. Chcesz zepsuć wszystko? Nie widzisz, nie czujesz, że chce śmierci?! Aż tak jesteś ślepa? Odejdź! Nie rozkochuj! Niech w spokoju odejdzie. Bez zbędnych uczuć. Nie! Jak to możliwe? Rozgrzałaś mu serce. Ukarze cię przeznaczenie za ten postępek. On jest nie wart.
A ja ziębnę, stygnę w miłości.
Ha! I po co te starania? I tak powoli ochładza się. Miłość? On śmie twierdzić, że to miłość?! Żałosne. Ty. Człowiek. Najbardziej żałosne stworzenie na świecie.
Tylko śmierć spełnia sny.
Spełnią się wszystkie! Oczy zabiegły mu krwią. Przychodzi. Stąpa powoli. Noga za nogą. A gdzie kosa? Ciemna szata? Chłód bijący? Ach... Nie ważne. Ważne, że przyszła. Wreszcie, nareszcie!
Umarłem.
Cieszysz się? Jak tam jest? Wspaniale. Dali ci skrzydła? Czemuż są czerwone. Kapie z nich! Krew? Czemuś zawinił? On chciał tylko spełnić swe marzenia, ambicje. Krew przelał za szczęście. A teraz? Krew ta ciążyć mu będzie. Biedny...
Już ciepło mi.


No i co się śmiejecie? ^^'''

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group