Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Waćpannom Shige. i Kitsune. Najlepszego!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Okazyjne.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:32, 10 Gru 2008    Temat postu: Waćpannom Shige. i Kitsune. Najlepszego!

Kochane! Chciałyśmy wam życzyć wszystkiego najlepszego, czego tylko sobie zażyzycie! Ale jednego przede wszystkim- wiele wolnego czasu!

~~~~~

Jeździec rozglądał się czujnie, przemierzając ciemny, leśny trakt. Okolica słusznie cieszyła się złą sławą, często słyszało się o napaściach na samotnych podróżników lub karawany kupieckie, które tędy przejeżdżały. Mężczyzna niepokoił się nie tylko z tego powodu. Panicz Kiba, bo tak nazywał się podróżnik, nie mógł pozwolić sobie na zwłokę. Pilne sprawy wzywały go do rodzinnej posiadłości, nie mógł więc zostać na noc w jakiejś karczmie i podjąć podróży następnego dnia. Musiał się spieszyć i ostatnim, czego potrzebował, była walka tak niedaleko od celu.
Noc była ciemna, mimo pełni. Zachmurzone niebo zapowiadało szybko nadchodzącą burzę, powietrze było ciężkie i duszne. Jeździec ponaglił konia do szybszego biegu, mimo że zwierzę dyszało z wysiłku i często potykało się na nierównej drodze. Już niedaleko... Musi się udać...
Zmęczony wierzchowiec potknął się po raz kolejny, zaczął wyraźnie kuleć. Zniecierpliwiony mężczyzna ściągnął wodze, zeskoczył z siodła, by zobaczyć, co się stało. Zaklął szpetnie, badając kopyto konia - podkowa się obluzowała, uniemożliwiając dalszą podróż. Szlachcic zastanawiał się przez chwilę, czy nie porzucić zwierzęcia i iść dalej pieszo. Właśnie rozplątywał rzemienie juków, gdy usłyszał jakiś trzask - jakby gałązki przydepniętej ludzką stopą... Wytężył słuch, sięgnął do rękojeści szabli i odwrócił się w kierunku hałasu.
- Oho, chłoptaś będzie się bronił! - odezwał się lekko zachrypnięty głos za plecami podróżnika. Mężczyzna odwrócił się szybko, dobywając ostrza. Zakapturzony rozbójnik roześmiał się tylko, w jego ręku błysnęła stal. Do nieznajomego dołączyła dwójka mężczyzn, również uzbrojonych. Kiba usłyszał jakiś szelest za sobą, szybkie spojrzenie upewniło go, że został otoczony. Przeciwników było sześciu, powoli zacieśniali krąg wokół osaczonego szlachcica. Młodzieniec zacisnął usta, myślał intensywnie. Dyplomacja nie wchodziła w grę, napastnicy prawdopodobnie i tak go zabiją, zabierając skromny dobytek, który ze sobą wiózł. "Jeśli umrzeć, to w walce" - pomyślał, przyjmując bojową pozycję.
***
Wilczyca zwinnie przeskakiwała leśne wykroty, spiesząc do swojej sfory. Czuła jakiś nieokreślony niepokój, którego nie umiała niczym uzasadnić. Niedawno wyczuła obcy zapach, postanowiła więc sprawdzić, co jest jego źródłem, zanim przybędzie na spotkanie. Szła za tropem, a dziwne uczucie nasilało się. Przyspieszyła, czując natężenie obcej woni. Wkrótce jej wrażliwy słuch wychwycił nietypowe dla nocnego lasu odgłosy - jakby szczęku zderzającej się ze sobą stali...
Wkrótce dotarła do traktu przecinającego las. Ostrożnie wyjrzała z zarośli, teraz już wyraźnie słysząc odgłosy walki. Jej oczom ukazał się zadziwiający widok: samotny mężczyzna uzbrojony w lekką szablę dzielnie stawiał czoła bandytom, którzy ostatnio grabili przejeżdżających drogą podróżnych. Młodzieniec krwawił obficie z szerokiej rany na ramieniu, wydawał się być już zmęczony. Co prawda powalił dwóch przeciwników i właśnie ranił kolejnego, lecz zdawał się dobiegać kresu swych sił. W tym wojowniku było coś, co poruszyło serce zazwyczaj obojętnej wilczycy. Przyglądała się jego zwinnym ruchom, szybkim atakom i zgrabnym unikom, tocząc wewnętrzną walkę. Czuła, że nie może pozwolić mu umrzeć, ale wilcze prawa uniemożliwiały jej udzielenie pomocy człowiekowi. Gorączkowo zastanawiała się, co robić. Z niepokojem obserwowała walkę, szybką wymianę pchnięć między jednym z rozbójników a samotnym szermierzem. Pozostała trójka rozeszła się, otaczając walczących. Ranny wojownik zaryzykował mocne cięcie, którego napastnik nie zdołał zablokować. Upuścił sztylet i upadł na ziemię, z niedowierzaniem przyciskając dłonie do głębokiej rany biegnącej skośnie przez pierś. Towarzysze rabusia zawyli z wściekłości, jeden zaatakował odsłonięte plecy wędrowca...
Poryw serca przeważył nad logiką i zakazami. Wilczyca przeskoczyła zarośla, miękko lądując na drodze. Rzuciła się do gardła jednemu z napastników. Zaskoczony, nie zdołał się osłonić, trysnęła krew ze zmiażdżonych mocnymi zębami tętnic. Porzuciła konającego człowieka i rzuciła się na następnego, warcząc groźnie. Ten również nie zdołał uniknąć kłów wściekłego zwierzęcia, stawiał nikły opór. Ostatni przeciwnik po prostu krzyknął z przerażenia i rzucił się do ucieczki, kiedy zbroczony krwią wilk obrócił się ku niemu. Na ścieżce został jedynie młody wojownik, wpatrujący się intensywnie w wilczycę, i pięć trupów. Młodzieniec zachwiał się, walka i utrata krwi bardzo go osłabiły. Wypuścił szablę ze zdrętwiałej dłoni, powoli osunął się na kolana. Pole widzenia zaszło mu mgłą. Ostatnim, co zobaczył, była zbliżająca się do niego wilczyca. Potem stracił przytomność.
***
No pięknie, pomyślała. Teraz nie mogła go już zostawić na pastwę losu. Nieprzytomnego, broczącego krwią. Jak na złość jeszcze zaczynało sypać, jakby gruba warstwa śniegu leżącego na ziemi już nie wystarczyła. Z jej pyska wydobyło się zadziwiająco ludzkie westchnięcie. Zamknęła oczy i po chwili w miejscu wilczycy stała młoda, niewysoka kobieta z burzą loków na głowie. Zatrzęsła się z zimna. Była całkowicie naga, a temperatura wyraźnie nie sprzyjała takiemu ‘strojowi’. To był największy minus bycia zmiennokształtnym. Po każdej transformacji traciło się swoje ludzkie ubranie. Podeszła do juków podróżnika, szukając odzienia. Niewiele tam było. Resztki prowiantu, mapa, jakieś papiery, książka... Na szczęście na samym dnie leżały koszula, spodnie i ciepły kubrak. Wszystko z pierwszorzędnego materiału. Naciągnęła na siebie spodnie, przewiązując się w pasie sznurkiem wiążącym bagaże. Była bardzo drobna, a ubranie tego mężczyzny wisiało na niej jak na strachu na wróble, którego widziała niedawno, gdy biegła ze Sforą przez pobliskie pola. Uklękła przy nieprzytomnym. Badając go pośpiesznie doszła do wniosku, że szybko się nie obudzi, więc nie groziło, że wyda się jej tajemnica. To było wbrew Wilczemu Prawu, mogła za to drogo zapłacić. Spojrzała na jego twarz. Ciemne, posklejane krwią, spadające na twarz włosy, ostry nos, wąskie usta. I oczy. Wiedziała, że są niebieskie. Czuła to całą swoją naturą. Chwyciła go pod pachy i zaczęła ciągnąć. W czasie biegu widziała nieopodal grotę, tam będą bezpieczni.
***
Ogień trzaskał wesoło, gdy krzątała się koło rannego. Zerwała w lesie wszystkie potrzebne zioła lecznicze, upolowała królika i przyrządziła go. Delikatnie opatrzyła ranę, zmyła krew. W grocie było zadziwiająco cicho, było słychać tylko dwa oddechy - jej i mężczyzny. Na zewnątrz szalała burza śnieżna. Jej to specjalnie nie przeszkadzało, uwielbiała żywioł. Szczególnie pod postacią wilczycy, gdy przeciwstawiała się wyjącemu wiatrowi bezlitośnie smagającemu pysk i przenikającemu zimnu. Biegła wtedy przed siebie, dalej i dalej... Z wierną Sforą przy boku, równym rytmem. To poczucie wolności i władzy było wspaniałe.
Ranny jęknął podczas niespokojnego snu, gdy mocniej ścisnęła mu ramię. Musiała już wracać. Świtało, a on miał się zaraz obudzić. Nie chciała odchodzić. Czuła coś dziwnego, coś niespokojnego i wszechogarniającego, co rozdzierało jej serce na kawałki. Gdy na niego patrzyła, czuła gorąco oblewające jej ciało od stóp do głów.
Powieki mężczyzny zadrgały. Zerwała się jak oparzona, zmieniając postać, i wybiegła z groty. Wracała do domu, do Sfory. Choć coś trzymało ją przy wędrowcu, któremu uratowała życie.
Gdy mężczyzna usiadł, przecierając zdumiony oczy, u wylotu jaskini dostrzegł tylko znikający rudy ogon.
***
- Głupia! - syk stojącej naprzeciwko niej kobiety rozdarł ciszę. - Czy ty w ogóle pomyślałaś, co się mogło stać?! Uratowałaś człowieka! Pomogłaś mu! Teraz wszystko opowie w rodzinnym domu i ludzie przyjdą tu, by się nas pozbyć! Dowiedział się o nas!
- Ale... Ale nie wie, że jesteśmy zmiennokształtne! - Kitsune mocniej zacisnęła pięści. Dopiero co wróciła do watahy. Wiedziała, że może mieć problemy przez to, co zrobiła, lecz to...
- I co z tego?! - warknęła Shige. Była przywódczynią Sfory. Szczupła, silna, nieustępliwa. - I tak muszę go zabić, zdajesz sobie z tego sprawę? Jesteś cała przesiąknięta jego ohydnym zapachem, znajdę go bez trudu.
- Nie możesz! - Kitsune zamarła. Czuła, jak ze strachu stanęło jej serce. Nie, tylko nie to! On nie może zginąć!
- Dlaczegóż to? Podaj mi jeden racjonalny powód, dla którego miałabym go nie zabijać. - Shig złowieszczo zmrużyła oczy.
- Właśnieeee? - jęknęła przeciągle Van. Już miała nadzieję na jakąś atrakcyjną rozrywkę... Polowanie w towarzystwie Yenny i Irate nie było już dla niej niczym ekscytującym. El zawsze hamowała wszystkie mordercze zapędy swoich towarzyszek. Wyraźnie za bardzo wczuła się w rolę jednej z rąk przywódczyni stada.
- Bo nie możecie! - po policzku Kitsune stoczyła się łza. Nie mogą, nie mogą, nie mogą! Tylko nie on!
- Zabierzcie ją ode mnie, zanim rozpłatam jej gardło! - rzuciła tylko Shige, zmieniając się w brązową wilczycę. Rozmowa była skończona.
***
Promienie księżyca przebijały się przez ośnieżone konary drzew. Gdzieś w oddali huczała sowa, a lekki wiatr poruszał gałęziami. Mały lis cicho przemknął obok niewielkiej polany, gdzie spała Sfora. Mogłoby się wydawać, że wszystkie wilczyce są pogrążone w głębokim śnie, gdyby nie para błyszczących ślepi. Shige podniosła się z legowiska, cicho przestępując nad głośno chrapiącą Umeką. Obok niej spała skulona Hibari, strzygąc uszami przez sen. Rozejrzała się po przyjaciółkach. Czarna wilczyca, Grabarz, spała na samym skraju watahy, a obok niej wierciła się Elle, by co kopnąć Yennę prosto w zadek. Ta kłapnęła pyskiem, wgryzając się w ogon Van, która pisnęła przez sen i obróciła się na drugi bok. Tylko Irate spała spokojnie, trzymając łapę obok brzucha Kitsune. Cała Sfora. Cała rodzina. Silne, zgrane, nieustępliwe. Walczące z nieprzeciwnościami, śmiało idące przez życie. Zmiennokształtne. I były jej najbliższe na świecie. Ale teraz musiała je opuścić. Miała zadanie do wykonania. Dla dobra Sfory, w imię Prawa. Tylko cień, szybko przemijający między drzewami. W kierunku zamku. W kierunku, gdzie zapach tego mężczyzny był najsilniejszy.
***
Biegła, wiatr świszczał jej w uszach. Zwietrzyła trop. Krew szybciej krążyła w żyłach. Poczuła zew. Ofiara była coraz bliżej. Już czuła ludzki zapach. Tak wyraźny, tak kuszący. Musiała go zabić. Teraz już nie była piękną wilczycą. Była bezlitosną tropicielką, ścigającą swoją ofiarę.
Śnieg skrzypiał pod łapami, gdy w zawrotnym tempie biegła do celu. Z niesamowitą zwinnością mijała napotkane przeszkody. A człowiek był coraz bliżej.
Nozdrza wilczycy drgały nerwowo. Przyspieszyła. Był ranny. Osłabiony spadającą już gorączką.
Księżyc zaglądał przez konary drzew, obserwując młodą wilczycę biegnącą na łowy. Śmigała między drzewami coraz bliżej swojego celu. Biegła, by spełnić swój obowiązek jako przywódczyni Sfory. Nie mogła odpuścić. Ten człowiek musiał zginąć. Takie były zasady.
Coś się zmieniło. Wilczyca zastrzygła uszami. Mężczyzna zatrzymał się. Czyżby ją usłyszał? Nie, to nie możliwe. Żadna ludzka istota nie miała prawa jej usłyszeć. Więc dlaczego? Zatrzymała się w miejscu, gdzie kończy się las i pozostała w cieniu drzew.
***
Całą drogę rozmyślał, co się właściwie stało. Gdy się obudził, był opatrzony, gorączka spadała. Jego koń i wszystkie jego rzeczy były w grocie. Ale jak? Pamiętał… pamiętał sześciu mężczyzn. Walczył z nimi. Był już ranny. Wiedział, że na pewno tego nie przeżyje. I wtedy… wtedy coś się pojawiło. Coś wielkiego. Zamroczony utratą krwi nie był pewny, ale to był chyba wilk. Tak. Wilk. Na pewno. Takich oczu się nie zapomina. Dzikich, a zarazem pięknych i niesamowitych. Całą drogę rozmyślał nad różnymi scenariuszami, co mogła się z nim dziać po tym, jak stracił przytomność, lecz nic rozsądnego nie wymyślił. Z rozmyślań wyrwało go dopiero ciche skuczenie i brzęczenie łańcucha. Rozejrzał się. Wyjechał już z lasu. Jego wzrok natrafił na okropny widok. Młody wilczek został złapany w pułapkę. Żelazne ostrza boleśnie wbijały się w ciało zwierzęcia. Śnieg wokoło był cały splamiony krwią. Widok poruszył wrażliwe struny w sercu Kiby. Kochał zwierzęta. Były dla niego czymś pięknym. A wilki kochał najbardziej. Były odważne, niezależne...
Zeskoczył z konia i pobiegł w kierunku wilczka. Malec wystraszył się mężczyzny i szarpnął zranioną nogą z całych sił, chcąc się uwolnić. Gdy próba się nie powiodła, położył po sobie uszy, przygotował się do skoku i czekał, obnażając małe, zaostrzone ząbki. Kiba ostrożnie kucnął przy zwierzątku, które cicho powarkiwało. Wyciągnął w jego kierunku dłoń, lecz wilczek znowu szarpnął się i zawył boleśnie.
- Spokojnie, mały – szepnął łagodnie panicz. – Nic ci nie zrobię. Chcę ci tylko pomóc… - powoli wyciągnął dłoń w kierunku szczeniaka. Malec popatrzył na niego nieufnie, z bólem i strachem czającymi się w dzikich ślepiach. Cierpienie przeważyło nad instynktem, spokojny ton mężczyzny i jego ostrożne ruchy zmusiły wilczka do zaufania mu. Pachniał jakoś szczególnie, jakby... innym wilkiem, domem. Ledwie zauważalnie przesunął się do przodu, wyciągając pyszczek w kierunku dłoni. Spojrzał szybko na mężczyznę, upewniając się, że ten nic mu nie zrobi, lecz Kiba uśmiechał się tylko delikatnie, nie wykonując żadnych gwałtownych gestów.
- Dasz sobie teraz pomóc? – spytał, wyciągając powoli drugą dłoń. Wilczek drgnął. Widząc to, Kiba ostrożnie podsunął mu drogą dłoń do powąchania, po czym złapał za wnyki. Spojrzał uspokajająco na szczeniaka i gwałtownie rozwarł sidła. Malec zawył przeciągle i odskoczył, wyraźnie kulejąc. Kiba odrzucił pułapkę i podbiegł do wilczka, łapiąc go w dłonie, lecz malec w szale bólu ugryzł mężczyznę boleśnie w dłoń.
- Cholera – zaklął Kiba, kucając i kładąc wilka na ziemię. Obejrzał uważnie jego nogę.
- No, mały, byłeś dzielny, a teraz daj mi się opatrzyć – pogłaskał piszczącego szczeniaka po główce i odwrócił się z zamiarem pójścia po opatrunki. I wtedy to zobaczył.
Dwoje wielkich, jarzących się zielonych oczu w zaroślach na skraju lasu. Zamarł w bezruchu. Wiedział do kogo należą te oczy. W blasku księżyca delikatnie majaczyła postać wilka. Wielkiego wilka. Większego niż przeciętne. Zanim zdążył się zastanowić, co ma zrobić, dwie zielone lampki zgasły, usłyszał szelest i tupot łap.
Wilk odszedł.
***
Jak miała go zabić teraz, kiedy ratował młodego wilka? Nie spodziewała się tego po żadnym człowieku, a już zwłaszcza po mężczyźnie, którego lekkomyślnie uratowała Kitsune. On musiał zginąć, lecz w takiej sytuacji...
Gorączkowo roztrząsała wszystkie możliwości, analizowała dokładnie każdy plan. W każdym wypadku mogła się pojawić za późno, sekret Sfory mógłby się wydać... Jedno zabójstwo ludzie uzasadnią intrygami lub zazdrością, lecz wybicie całej szacheckiej rodziny było jeszcze bardziej ryzykowne niż plotka o zmiennokształnych, rozpuszczona przez młodego szlachcica. Co robić, co robić...?!
Żelazne nerwy Shige zostały wystawione na ciężką próbę, każdy wybór wydawał się grozić zgubą całej Sfory. Żałowała, że musi podejmować decyzję sama, nie może poradzić się swoich wiernych wilczych sióstr. Cała odpowiedzialność spoczywała jedynie na niej.
W końcu podjęła decyzję, że uda się za mężczyzną do jego posiadłości i zabije go we śnie. Zawsze istniała szansa, że jego rewelacje o kobiecie-wilku rodzina weźmie za majaki w gorączce. Ciągle była zmuszona wybierać najmniejsze zło, by ocalić watahę. Miała nadzieję, że i tym razem wszystko zakończy się dobrze.
Ruszyła niespiesznie za wciąż wyraźnym tropem młodzieńca. Na szczęście rezydencja Kiby leżała na skraju miasta, z dala od siedzib ludzi, więc samotny wilk nie wzbudzi w nikim podejrzeń. Mimo to, nie pozwalała sobie na nieuwagę, wytężała wyczulone zmysły, by nie dać się zaskoczyć.
Do celu dotarła wczesnym wieczorem, dłuższą chwilę po powrocie Kiby. Musiała teraz jedynie zaczekać, aż ludzie pójdą spać. Każda minuta oczekiwania dłużyła jej się niemiłosiernie, lecz zmusiła się do zachowania spokoju. Dwór powoli ciemniał, było coraz ciszej. W końcu ostatnie odgłosy ucichły. Wilczyca bezszelestnie wślizgnęła się między zabudowania, po czym wdarła do posiadłości przez niedomknięte kuchenne drzwi. Wciągnęła głęboko w płuca pachnące potrawami powietrze, spośród setek intensywnych woni wyłowiła zapach śledzonego człowieka. Starała się zapamiętać, którędy poszedł mężczyzna, nie mogła przecież włóczyć się po domu w wilczej formie. Szybko zmieniła postać i przeklęła w duchu zimną posadzkę, po czym udała się za zapamiętanym śladem.
***
W końcu dotarła do odpowiedniej komnaty. Przytępione ludzkie zmysły wadziły jej, budziły dezorientację. Najchętniej już wróciłaby do lasu, w ciasnych pomieszczeniach rezydencji czuła się jak w klatce. Jeszcze tylko jedno pchnięcie noża i będzie mogła odejść. Miała nadzieję, że Kitsune jej wybaczy, że zrozumie...
Delikatnie nacisnęła klamkę, ostrożnie popchnęła drzwi. Dobrze naoliwione zawiasy pracowały gładko, nie skrzypnęły. Miękki dywan świetnie tłumił odgłos kroków. Jej cel spał pod zdobną kołdrą, niczego nieświadomy. Miękkie brązowe kosmyki rozsypały się na poduszce, pierś młodzieńca unosiła się równomiernie w spokojnym oddechu. Shige przyglądała mu się przez chwilę, próbując wychwycić charakterystyczną woń, za którą podążała od tak dawna. Coś nie dawało jej spokoju, lecz nie miała czasu na wątpliwości. Szybko zbliżyła się do posłania, na którym spoczywał szlachcic. Uniosła ostrze, ostatni raz spoglądając na bladą twarz, zdecydowanie zarysowany podbródek, wysokie kości policzkowe... Zamknęła oczy i zdecydowanym ruchem opuściła dłoń, odpędzając od siebie wątpliwości i wyrzuty sumienia. Sztylet przeciął powietrze, opadając w dół. Jednak zamiast bezgłośnie zagłębić się w ciało, niosąc śmierć, uderzył o coś twardego, a po pokoju poniósł się dość charakterystyczny dźwięk. Uderzył o coś zdecydowanie metalowego. I owe coś było nożem. Zaskoczona Shige uniosła powieki. Jej plan stanowczo poszedł źle, ponieważ wpatrywały się w nią rozwścieczone brązowe oczy. Oczy, które nie należały do jej celu. Zapach podobny, wygląd również. Więc w czym, do cholery, się pomyliła?!
- Kim jesteś?- syknął mężczyzna, odpychając jej dłoń, w której dzierżył nóż. Pół długie brązowe włosy opadały mu na twarz i nagie ramiona. Oczy ciskały błyskawice, usta były mocno zaciśnięte.
- Twoją śmiercią- syknęła dziewczyna, próbując zadać następny cios. Teraz nie mogła go puścić żywego. Nie po tym, gdy ją widział. Za dużo pytań, na które nie można udzielić odpowiedzi. Nie chciała trafić do zamkowych lochów. Ale mężczyzna zwinnie uniknął ciosu i chwycił ją za nadgarstek, pociągając na łóżko. Straciła równowagę i całym ciałem runęła na pościel, by po chwili zostać przygniecioną przez swoją niedoszłą ofiarę. Mocnym chwytem przygwoździł ją do posłania, zaciskając dłonie na jej nadgarstkach.
- Co tu robisz?- spytał, uważnie lustrując jej nagie ciało- Jeśli jesteś prezentem od mojego brata, to zawiodłem się na nim. Jak na syna hrabiego powinien mieć znacznie lepszy gust!
- Puszczaj- warknęła Shige, szarpiąc się we wszystkie strony.
- No, no, no... Prawdziwa wilczyca- zaśmiał się pod nosem, przygważdżając ją mocniej. Dziewczyna zamarła. Spojrzała na niego zszokowana, zaprzestając walki. Już miała rzucić jakąś uwagę, gdy drzwi do komnaty huknęły o ścianę i wbiegł rudy wilk, rzucając się na Shige. Ta w mgnieniu oka zmieniła się w wilczycę i skoczyła na kompankę. Kitsune nie zwracała uwagi na zdumionego mężczyznę, nie widziała, że to nie jest człowiek, którego ocaliła od pewnej śmierci i pokochała całym sercem. Nie zwróciła uwagi, że to ktoś ogromnie podobny do niego- jego brat. Teraz liczyło się dla niej tylko jedno. Zabić, by uratować kogoś innego. Komnata rozbrzmiewała warczeniem, ciałem uderzającym o ciało, głuchym skowytem i odgłosem przewracanych mebli. To nie była zwykła walka o przywództwo. To była walka o własne serce. Odgłosy bitwy zaalarmowały mieszkańca sąsiedniej komnaty, który chwycił szablę i wybiegł z ciepłej sypialni. Rany mu jeszcze krwawiły, świeże bandaże były widoczne spod lekkiej koszuli i luźnych spodni. Jego oczom ukazał się przedziwny widok. Zdumiony brat, klęczący na łóżku ze sztyletem w dłoni i dwa walczące wilki. Jeden z nich zadziwiająco znajomy.
- To ty...- wyszeptał Kiba, nie wierząc własnym oczom.
***
Słysząc jego głos, Kitsune automatycznie odwróciła pysk w jego stronę, przez co na policzku ukazały się świeże ślady po pazurach przeciwniczki. Upadła na ziemię, czekając na koniec. Nie miała już siły. Nie bez powodu Shige została w Sforze przywódczynią. Była najsilniejsza i najbardziej wytrzymała. Zamknęła oczy, czekając na ostatecznie zakończenie walki- na uczucie kłów zaciskających się na jej gardle, na ten ból, który szybko ukoi śmierć. Jednak zamiast tego usłyszała głos przyjaciółki.
- Dosyć tego- wymamrotała Shige, z powrotem w ludzkiej formie. Trzymała się za ramię, które krwawiło obficie, a na nodze miała wyraźne ślady pazórów.- Wystarczy, Kitsune. Wystarczy. Nie mam zamiaru cię zabijać. Ale ich...
- Nie!- krzyknęła Kit, zrywając się na nogi- Nie możesz! Naprawdę uważasz, że tak trzeba?! Że musimy zabijać każdego, kto się dowie?!
- A jest inne wyjście?- Shi oddarła kawałek prześcieradła, bandażując sobie ramię.
- Zawsze jest jakieś wyjście.
- W tym wypadku nie. Na litość boską, przecież to ludzie! Słabe umysły, które nie potrafią dochować tajemnicy, mordercy! Zabili już setki naszych towarzyszek, przerobili je na futra! Lub z czystej przyjemności z zabijania!
- On nie jest taki.- Kitsune wbiła wzrok w przeciwniczkę. Bitwa się jeszcze nie skończyła.
- Tego nie wiesz- fuknęła Shi. Nagle jej wzrok padł na mężczyznę, którego omyłkowo wzięła za swoją ofiarę. Teraz powinien się nią stać i wiedział o tym. Jednak wpatrywał się w nią z uprzejmym zainteresowaniem, choć gdzieś w głębi oczy płonął ogień.
- Więc ty jesteś...- raczej stwierdził, niż zapytał, wstając i powoli idąc w jej kierunku- Nie przedstawiłem się należycie, racz mi wybaczyć, pani. Sir John- ujął jej dłoń i ucałował zamaszyście, cały czas patrząc jej w oczy. Ta kobieta niezwykle go intrygowała. Wyczuwał w niej coś takiego... Nie potrafił tego dokładnie określić, jednak niesamowicie go to podniecało. Jakaś nuta tajemnicy, zmysłowości i niebezpieczeństwa- A tamten ciołek, co stoi w drzwiach z szablą i wpatruje się w twoją... przyjaciółkę, jakby znalazł długo poszukiwane źródło wszelkiego szczęścia, to mój brat- sir Kiba.
- A co mnie to obchodzi?- warknęła Shi, wyrywając dłoń z jego uścisku. Miała mu się odpysknąć, gdy zobaczyła wzrok Kitsune. Miękki, łagodny, pełen miłości.
- Jak się czujesz?- spytała rudowłosa, owijając się zerwaną zasłoną i podchodząc do oniemiałego mężczyzny.
- Uratowałaś mnie... Wtedy, w lesie.
- Tak... – Kits z wahaniem uniosła dłoń i przeciągnęła nią po jego policzku. Wtulił się nią, całując wnętrze.
- Niech to szlag!- syknęła Shige. Teraz sprawa była przegrana. Nie potrafiła jej tego zrobić. Nie potrafiła zabić kogoś, kogo całym sercem pokochała jej towarzyszka i przyjaciółka.
- No co ty nie powiesz...- zaśmiał się John, przeciągając ręką po jej nagim ramieniu. Bardzo sugestywnym gestem- Nie uważasz, że to bardzo dobrze rokuje na przyszłość?
W odpowiedzi dostał tylko zimne jak lód spojrzenie. A każdy lód można stopić. I on miał zamiar tego dokonać. Jak najszybciej.

Wilcze Kroniki, Decombrus, rok Śnieżnego Zająca.

W skutek dwóch małżeństw Wilczyc z ludźmi, Sfora wmieszała się w czeladź. Dni pełne były dostatku i wszelkich dóbr. Nadal można było je dostrzec między drzewami, gdy upojone wolnością biegały przez okoliczne pola i lasy, lecz teraz na noc wracały do ciepłych komnat. Nigdy nie porzuciły poczucia wolności i Wilczej Dumy. Zaszła ogromna zmiana w Wilczych Prawach, lecz nie przeszkodziło to w zachowaniu Sekretu watahy. Dla państwa były to złote lata, opływające w dostatek. Brak wojen przyczynił się do rozbudowy gospodarki i rozwoju handlu.



Ostatnio zmieniony przez Elle dnia Śro 19:37, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel-fe
Genin


Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z małego podwórka mojej wyobraźni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:39, 10 Gru 2008    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego. <3 ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:43, 10 Gru 2008    Temat postu:

Kitka! Wszystkie najlepszego, samych krecików gwałcicieli w wydaniu ludzkim, Kiby nagiego, faceta gorącego! Mnóstwo wolnego czasu, samych dobeych ocen, wytrzymałości psychicznej i mnóóóóóstwo słońca! Aj low Ju! <33333

Shiiige- Hakuny mataty, samej słodyczy i radości życia. Skacz wysoko, ląduj miękko! jak kot, na czterech łapach! Samego szczęścia!


Ostatnio zmieniony przez Elle dnia Śro 19:44, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:46, 10 Gru 2008    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego Kituś i Shi!!! <33333333333333333333333333333333333333333333
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Negai
Legendarny Sannin


Dołączył: 22 Sty 2008
Posty: 2450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:51, 10 Gru 2008    Temat postu:

WSZYYYSTKIEEEEEGOOO NAJLEEEPSZEEEGO!
Przystojnych, długowłosych samców, wspaniałej weny i pomysłów, wiecznego szczęścia i obyście zawsze pamiętały o Strefie! Kochamy was! <33333


Ostatnio zmieniony przez Negai dnia Śro 19:53, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitsune
Legendarny Sannin


Dołączył: 19 Lis 2007
Posty: 2498
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: S kąt śtam. xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:11, 10 Gru 2008    Temat postu:

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Dziękujędziękujędziękujęjasięnormalnieniewydziękujędokońcażyciadzi
ewczynyjesteściecudownekochamwasiuwielbiamiogólniechciałabymwas
wszystkiewyściskaćichcialabympodziekowaćjesteściezajebisteiwasnapr
awdęnajbardziejnaświecieuwielbiammojekochaneamazonkiiiiiiiiiii!
<3
EDIT: Chyba się zapowietrzyłam. .____.
Jeszcze raz dziękoooowaaaać! : *
Shi, Tobie również wszystkiego najlepszego. <3


Ostatnio zmieniony przez Kitsune dnia Śro 20:20, 10 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Guś.
ANBU


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z kapusty.

PostWysłany: Śro 20:14, 10 Gru 2008    Temat postu:

stoo lat, Kits. <3
stoo lat, Shi. <3 mam się bać Twojego chłopaka? xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Jounin


Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:20, 10 Gru 2008    Temat postu:

Wszyyyyyyyystkiiieeeego naaaaaaaaaaaj Shi i Kits! ^___^ <33
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shamaya
Legendarny Sannin


Dołączył: 27 Lut 2008
Posty: 4541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:25, 10 Gru 2008    Temat postu:

Sto lat Shige.


KIIIIIIT! <33 dupo moja! mimo iz jestem teraz kompletnie zalana, bo świętowałyśmy 18 przyjaciółki w składzie ja, ona i 3 wina (wysiadlysmy w plowie drugiej butelki), zycze Ci wszystkiego co najlepsze bo Ty tez jestes najlepsza, yo!
poetycko xd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atiasha
Sannin


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej krainy Oz

PostWysłany: Śro 20:40, 10 Gru 2008    Temat postu:

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa !
Wszystkiego najlepszego.

Taak. xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mayumi
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 5842
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from wonderland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:55, 10 Gru 2008    Temat postu:

Życzę wszystkiego, czego sobie obydwie zapragniecie! <33
Kocham. ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheila
Genin


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiocha zagrzebana w liściach.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:12, 10 Gru 2008    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grabarz
Legendarny Sannin


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 5091
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piekło
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:19, 10 Gru 2008    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego, Amazonki! <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewelajna
Legendarny Sannin


Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 2603
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ostatnia szara komórka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:37, 11 Gru 2008    Temat postu:

Spełnienia marzeń, panienki!
I żebyście czas na Strefę znalazły, o.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Van
Legendarny Sannin


Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:34, 11 Gru 2008    Temat postu:

Najlepszego, Matko Dyrektorko i Kituśko <3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ryżuś
Rdzeń ANBU


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 1471
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czarnej dupy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:08, 11 Gru 2008    Temat postu:

Spóźniłam się!
STOOOOOOOOOOOOO LAAAAAAAAAAATTTT!!!!
Mimo to. xD


Ostatnio zmieniony przez Ryżuś dnia Czw 16:09, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:21, 11 Gru 2008    Temat postu:

Wybaczcie za spóźnienie! Szlaban! ^^'' [ zaraz znów dostanę, ale warto ! ]

Sto laaat Słonka ! <33
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klaja-chan
Legendarny Sannin


Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 2451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:11, 12 Gru 2008    Temat postu:

Wszystkiego najlepszeeeeeeeeeeeegooo !
Zdrowia, szczęścia, marzeń spełnienia i erotycznych podbojów ! <33
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:23, 12 Gru 2008    Temat postu:

I Yenn też!
<33333333
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Okazyjne. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin