Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[M] [R] [Z] Hinata&Naruto

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mya
Student Akademii


Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Konocha
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:08, 01 Mar 2009    Temat postu: [M] [R] [Z] Hinata&Naruto

No więc to pierwsza moja praca o tej tematyce i bardzo, ale to bardzo prosiłabym o wyrozumiałość. O tyle o ile, ktokolwiek zdecyduje się to przeczytać, nie mówiąc już o skomentowaniu. Od razu przyznaje się bez bicia, że mam problem z przecinkami ^^'.


------------------------------

Słońce wznosiło się ku górze, a Hinata wraz ze swoją grupą wracała z misji. Miała wtedy dziewiętnaście lat. Nie zwracając uwagi na młodszych od siebie uczniów, nagle dostrzegła w owym słońcu coś niesamowitego. Poczuła, że mimo dzielącej ich odległości, ciało niebieskie ma z nią dużo wspólnego. Im dłużej się w nie wpatrywała, tym więcej podobieństw była w stanie dostrzec. Na twarzy pojawił się smutny uśmiech. Tak… Słońce też udawało – tak jak ona. Uśmiechało się do ludzi, lecz w głębi musiało być tak samo samotne jak ona. Bo przecież nie miało nikogo… Jest już tak długo na tym świecie - samo.
- Bylibyśmy dobrymi kompanami. – pomyślała, dalej przyglądając mu się.
I nagle połączyła fakty… Przerażające fakty.
A jeśli tak naprawdę słońce ma swojego kochanka? Kochanka, którym jest Księżyc? Pamiętała jeszcze z lekcji w Akademii, jak mówiono o tym, iż tylko raz w roku te ciała się łączą. Co jeśli były kiedyś ludźmi? Tak… Właśnie tak musiało być. Dwa ciała złączone w miłosnym uścisku, rozłączone przez przeciwności losu. Przeklęte. Oba niesamowicie piękne i magiczne. Pozostawione na pastwę, aby móc się zobaczyć przez jeden krótki moment.
- Jakże ci współczuje lśniąca gwiazdo… - szepnęła przykładając dwa palce do ust.
Odwróciła się i rzekła:
- Do bramy już niedaleko. Dojdziecie. Idźcie do Hokage i złóżcie mu raport. Ja zajrzę do was później.
Poczym zniknęła. Biegła przez las i upajała się zapachem świeżych roślin, otwierających swe niewielkie kwiaty, ku promieniom słonecznym.
Jeszcze raz w duchu podziękowała słońcu i przystanęła na jednej z gałęzi. Jakże miała wszystkiego dosyć! Jakże miała dość tej ciągłej samotności! Przecież się zmieniła. Przecież rozmawiała już zupełnie normalnie z Naruto. Co robiła źle?
- Może nie podobasz mu się z wyglądu? – podpowiadał cichy głosik w głowie.
Zaraz go uciszyła. Nie potrafiła dopuścić do siebie myśli, że mogłoby tak być. Żyła nadzieją, że kiedyś wszystko się zmieni. Gdyby teraz się poddała, najprawdopodobniej straciłaby wolę życia, a co za tym by szło, samo doskonale potraficie się domyślić.
Stała tak do czasu, aż jej przyjaciółka w postaci złocistej kuli nie uniosła się wysoko do góry. Kiedy to się stało, Hinata ruszyła do osady. Przechodząc przez bramę, w zupełności zignorowała strażników i szła dalej przed siebie. Nie zauważała przyjaciół, znajomych czy przełożonych. Po prostu szła. Jej wzrok dostrzegał tylko czerwone serduszka porozwieszane po całej osadzie. Wywoływało to u niej tylko ból. Ból, którego nie potrafiła niczym ukoić. Niczym sztorm, który uspokaja się dopiero po jakimś czasie. Skrzywiła się i zacisnęła usta. Odwróciła i pobiegła w stronę domu; jak najszybciej. Bała się, że zaraz po jej policzkach popłyną łzy, których jak dobrze wiedziała – nie będzie w stanie powstrzymać.





Jak co dzień wyszedł na ramen. Tak, dzisiaj były walentynki – dobrze pamiętał. Walentynki oznaczały dla niego dzień, w którym z samego rana wstawał i nawiedzał Sakurę w domu. Tam jej rodzice uśmiechnięci, zapraszali go na śniadanie; z czego oczywiście korzystał - a Haruno rzucała w niego piorunujące spojrzenia. Potem niczym dobra para przyjaciół wychodzili z domu pod pretekstem spaceru, Naruto szybko zadawał Sakurze pytanie czy pójdzie z nim na kolacje, a ona jak to co roku miała w zwyczaju - „kładła” swoją delikatną dłoń na jego policzku i z impetem wracała do domu. Tak było co roku – ale nie dziś.
Możliwe, że Uzumaki nie spełnij swojej corocznej powinności przez to, że różowowłosa Kunoichi dzień wcześniej wzięła mu budzik – a on zaspał - a może po prostu dlatego, że mu się już to znudziło. Jednak to wszystko nie miało teraz znaczenia, gdyż przebywał sam na sam z miłością swojego życia – ramen. Tak, dobra kochana zupa, która nigdy go nie odrzuciła, zawsze była wyjątkowo dobra. Kiedy przed nim „stała” wywoływała u niego dreszcze podniecenia, a kiedy jej przy nim nie było - czuł pewnego rodzaju niedosyt. Czyż niedobrana partnerka? Można rzec, że idealna.
- Naruto, a ty dzisiaj nie z kobietą? – spytał już dosyć podstarzały mężczyzna, ugniatając ciasto na makaron.
- Co? – spytał niezbyt przytomnie.
- Z kobietą. – powtórzył, odkładając na chwilę ciasto i pokazując w powietrzu coś co miało mieć kształt kobiety.
- Aa. No nie, nie dzisiaj nie. – odpowiedział, jakby na co dzień był po prostu otaczany przez kobiety.
- Przecież są walentynki. – ciągnął sprzedawca.
- Tak, ale…
Naruto urwał bo usłyszał coś co przypominało płacz. Wstał z krzesła i wychylił głowę zza zasłony. Zamrugał kilkakrotnie i po skrupulatnej ocenie sylwetki, stwierdził że przed nim stoi Hinata. Już chciał ją zawołać, lecz nie zdążył nawet otworzyć buzi, a jej już nie było.
- Hm. Dziwne. – pomyślał wracając do stołu i zabierając się za kolejną porcję zupy.
- Kto płakał? – spytał zaciekawiony mężczyzna.
- Zdaje mi się, że Hinata. – odparł w zamyśleniu, dodając po chwili – Tylko zastanawia mnie czemu.
Sprzedawca pokiwał w zrozumieniu głową i dalej ugniatając ciasto szepnął pod nosem.
- Nic dziwnego… nic dziwnego…
- To ty wiesz czemu?
- No, a ty nie Naruto? – spytał zdziwiony.
- No nie…
- No więc zdradzę ci. Ale jak coś to ode mnie nie wiesz – zastrzegł i zaczął tłumaczyć. – Otóż ona cię kocha.
- Kocha? Mnie? – pytał zdziwiony.
Mężczyzna pokiwał energicznie głową i wyszedł na zaplecze, pozostawiając blondyna z rozdziawioną buzią i połową niedojedzonej zupy.
Uzumaki myślał przez chwilę… nieco dłuższą chwilę.
Rzucił na stół dwadzieścia jenów i spojrzał na miskę ze sporą zawartością ramenu. Skrzywił się nieznacznie i jakby to wywoływało u niego ból, powiedział do niej.
- Przepraszam kochana, ten jeden raz będę musiał cię zostawić – i wyszedł z knajpki.
Pierwszym co chciał zrobić to iść do Hinaty i wyjaśnić z nią tą sytuację, lecz później wpadł na nieco lepszy pomysł. Można by powiedzieć, że był po prostu z niego dumny. Zerknął na czerwony plakat, obwieszczający zabawę walentynkową w samym centrum osady i uśmiechnął się. Wiedział doskonale, że Hinata co roku chodzi na nią z młodszą siostrą.
Pobiegł w stronę mieszkania ubrać się. Miał plan – a to było najważniejsze.

- No chodźmy! – marudziła dwunastoletnia dziewczynka stojąca naprzeciw Hinaty.
- Hanabi, ja naprawdę nie mam ochoty. Źle się czuję.
- Ale bez ciebie rodzice mnie nie puszczą.
- A mnie niby puszczą? – spytała, próbując się jakoś sprzeciwić.
- Puszczą! Wiesz, że stałaś się nagle złotą gwiazdką dla ojca! – krzyknęła, krzywiąc się.
Na słowo o gwieździe, przypomniał jej się dzisiejszy poranek. Zmieniła zdanie – dobrze pójdzie z siostrą, niech korzysta z życia. Jest taka młoda. – myślała.
- Niech będzie. Idź się ubrać.
- Jupi! – zawołała i już miała wyjść z pokoju szukać ubrań, kiedy zatrzymała się przy drzwiach.
- Hinata, ale chyba nie masz zamiaru jak co roku iść w stroju shinobi, prawda? – spytała powątpiewającym tonem.
- Hm? A co w tym stroju jest złego?
Mała przewróciła oczami, westchnęła ostentacyjnie i zawróciła się w kierunku szafy Hinaty.
- Co robisz? – spytała tamta, kiedy dwunastolatka zaczęła wyrzucać z szafy siostry coraz to więcej ubrań.
- Szukam czegoś w co mogłabyś się ubrać. – odparła tamta, w ogóle nie przejmując się tym, że jej siostra mogła być niezadowolona z faktu, iż ktoś przeszukuje jej garderobę.
- O! To jest dobre! – krzyknęła zadowolona, wyjmując długą czerwoną sukienkę bez pleców z długim wycięciem na udzie.
- Nie… - zaczęła Hinata kręcąc głową i wycofując się w stronę drzwi. – Ja tego nie włożę.
- A właśnie, że włożysz! – powiedziała wojowniczo jej siostra.
- A co jak nie?
- To powiem Sakurze, że pod poduszką chowasz zdjęcie Naruto!
Hyuuga pobladła.
- Skąd wiesz, że..?
- Bez gadania! Wkładaj!
Czarnowłosa jęknęła, jednak wzięła sukienkę i ubrała. W pokoju było ciemno, za co dziękowała niebiosom, gdyż Hanabi nie miała możliwości krytykowania jej wyglądu.
- Teraz włosy. Rozpuść! – zakomenderowała.







Przechadzał się po osadzie. Był to naprawdę cudowny wieczór, magiczny i pełen dziwnego uroku. Dzisiaj miało się coś wydarzyć. W powietrzu dało się wyczuć pewien rodzaj napięcia.
- To przez te pary. – pomyślał, drapiąc się po głowie i robiąc na niej jeszcze większy bałagan.
W samym środku Konoha rozbrzmiewała muzyka; cicha i spokojna. W sam raz na dzisiejszy wieczór. Oparł się o jedną z kolumienek i zaczął wypatrywać dziewczyny, na którą dzisiaj oczekiwał. Uśmiechnął się pod nosem, na myśl że nie jest nią Sakura. – Cóż za zmiana.
I właśnie w tym momencie jak na zawołanie, zza rogu wyszła jego przyjaciółka z drużyny. Nie mógł zaprzeczyć – wyglądała cudownie. Różowe kosmyki włosów opadały na jej nagie ramiona, a zielony naszyjnik zawieszony na szyi idealnie współgrał z oczami. Pomachała do niego i ruszyła ku niemu. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Ruchy pełne gracji, słodki uśmiech na twarzy i pewien rodzaj … zdziwienia.
- Naruto.
- Sakura.
Kiwnęli głowami i wpatrywali się w siebie w niemym zdziwieniu.
- Wyglądasz dzisiaj … inaczej. – szepnęła, mierząc go wzrokiem i rumieniąc się lekko.
- A ty jak zwykle pięknie. – odparł uśmiechając się przy tym nonszalancko.
Oblała się jeszcze większym rumieńcem. Stali chwilę w ciszy, aż w końcu Haruno ponownie podjęła rozmowę.
- Poprosisz mnie w końcu do tańca, czy długo mam jeszcze czekać? - w jej głosie można było wyczuć pewną nutę zdziwienia, zniecierpliwienia oraz flirtu.
Już miał to zrobić. Już miał spełnić swoje marzenia i zrobić coś o czym od zawsze marzył, kiedy zobaczył ją.
Szła między lampionami z młodszą siostrą przy boku. Kolorowe światła padały na jej twarz, sprawiając wrażenie jakby była z zupełnie innego świata. Świata pełnego pięknych ludzi. Nie wiedział co powiedzieć. Dech zaparło mu w piersiach i ogarnęło go dziwne uczucie … te magiczne uczucie. Nie potrafił oderwać od niej oczu. Wyglądała zupełnie inaczej niż zwykle. Długa, czerwona sukienka, leżała na niej idealnie. Na stopach miała czerwone szpilki. Włosy – długie, sięgające do łopatek, a na nich siateczkę, w którą wplątane były malutkie, białe kwiatki. Wypuścił powietrze z ust.
- Przepraszam na chwilę.
Zostawił Sakurę samą. Ona odwróciła się za nim i również ją dostrzegła. Tak jak w wypadku Uzumaki’ego – nie wiedziała co myśleć.



- Hinata? – szepnął pochodząc do niej i patrząc na nią z niemym zdziwieniem.
Nie odpowiedziała, zbyt zszokowana.
- Wyglądasz… wyglądasz naprawdę niesamowicie. – rzekł zachrypniętym głosem. – Zatańczymy? – wykrztusił w końcu.
Czarnowłosa dziewczyna, tamtego dnia zupełnie nie przypominająca codziennej Hinaty Hyuugi, spojrzała na swoją siostrę.
- Ja idę do Neji’ego. – stwierdziła, pokazując palcem swojego kuzyna siedzącego na jednej z ławek.
- Chyba nie ma przeszkód. – powiedziała do blondyna i uśmiechnęła się delikatnie.
Dotknął jej ręki, powodując dreszcze u koleżanki i pociągnął w stronę parkietu. Objął ją w pasie a ona położyła ręce na jego ramionach. W pewnym momencie Naruto poczuł pewien niedosyt. Przybliżył do siebie dziewczynę. Teraz, w wypełnionym magią tańcu, będąc przytulonymi do siebie, zaczynali naprawdę rozumieć czym jest uczucie. Dotykał ustami jej szyi i wchłaniał jej zapach. Tak, ten delikatny i subtelny zapach.
Wirowali w tańcu marzeń, w tańcu magii, w tańcu dwójki ludzi…
Właśnie wtedy wydarzyło się coś niemożliwego, coś co według praw natury nie miało prawo bytu. Księżyc zgasł. Wszyscy spojrzeli w górę i ujrzeli tylko gwiazdy usiane na ciemnym niebie. I właśnie wtedy Hinata to ujrzała. Słońce i księżyc będące jednością.
- Kochana przyjaciółko … - szepnęła - więc jesteś z swym kochankiem na gwiezdnym firmamencie. Kiedyś będzie razem… kiedyś będzie dobrze.
A potem poczuła ciepłe usta na swych wargach. Obezwładniające spojrzenie na twarzy oraz delikatne opuszki placów na drgających powiekach … i szczęście…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Babsi.
Rdzeń ANBU


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wyrwana z kontekstu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:47, 02 Mar 2009    Temat postu:

To było... niesamowite. Bardzo mi się podobało. Takie magiczne, takie... nie umiem dobrać słów. Pod względem stylistycznym też dobrze. Co prawda było parę literówek, ale nie rzucały się tak w oczy. Oby więcej opowiadań tego typu! ;))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:00, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Śmiałam się. xD
Wiesz, pomysł miałaś świetny, naprawdę świetny - tylko szkoda, że niektóre momenty, te ważniejsze, wydały mi się po prostu... śmieszne. Znaczy, takie zabawne, po prostu uśmiechałam się, widząc ich prostotę.
Najgorszy był ten moment, kiedy Naruto jadł ramen, usłyszał płaczącą Hinatę, a sprzedawca powiedział mu, że dziewczyna go kocha. Jeśli to nie miała być brazylijska telenowela, to co? I jeszcze to, że Naruto od razu się w niej zakochał - to też jest dosyć... groteskowe.
Oczywiście, było parę błyskotliwych zdań, porównań, dowcipnych dialogów i ładnych opisów, ale... powinnaś skrócić to ubieranie się sióstr Hyuuga i ich dialog. Mieszałaś metaforę słońca i księżyca z ramenem - niecodzienne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
1zxcv4
Student Akademii


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:26, 30 Sty 2011    Temat postu:

Naprawdę cudowne. Lekko napisane, nie ma jakiś wielkich wyznań których osobiście nie trawię :) Oby tak dalej :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin