Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sasuke Uchiha i Sakura Haruno

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Pon 22:25, 22 Paź 2007    Temat postu: Sasuke Uchiha i Sakura Haruno

Odrazu mówie że to niemoje opowiadanie tylko świetnej pisarki
____________________________________________________________


Poczuła czyjąś rękę na sowim ramieniu. Odwróciła głowę.
- O... Witaj Tsunade. - powiedziała z uśmiechem, widząc wysoką blondynkę.
- Witaj Sakuro. Mam mało czasu, więc będę się streszczać. Muszę iść do Wioski Ukrytej W Piasku. Ich Kazekage jest chory. Potrzebują medic-ninja. Jestem pewna, że dasz sobie radę. Powodzenia. - poklepała jej ramię z uśmiechem i odeszła w stronę swojego gabinetu.
Rozpromieniona różowo włosa usiadła zamyślona na jednym ze szpitalnych krzeseł. Nagle do szpitala z impetem weszło kilku sanitariuszy niosących jakiegoś młodego mężczyznę. Zielonooka wyrwana z zamyśleń, aż podskoczyła. Podbiegła do nich.
- Odsuń się. Jest w ciężkim stanie. Idziemy do Hokage. - oschle prychnął jeden z nich.
Sakura już miała mu coś odpowiedzieć gdy wyprzedził ją głos Tsunade.
- Teraz ona tu tymczasowo rządzi. - puściła oczko do Sakury i z plecakiem na ramieniu opuściła szpital.
Sanitariusz spuścił głowę.
- Przepraszam. - wybąknął.
Różowo wł.osa uśmiechnęła się pod nosem.
*Ha! To ja jestem lepsza! ... A! Myśl o pacjencie!*
- Zapomnijmy o tym. - powiedziała spoglądając na rannego. - Zanieście go do sali. Zaraz przyjdę.
W brunecie było coś bardzo znajomego.
~~~
Z brzucha ciurkiem leciała mu krew. Był cały posiniaczony i odrapany.
Sakura weszła do sali. Spojrzała na pokaleczonego mężczyznę.
*Cholera! Ja go chyba skądś znam.* Niestety przez jego napuchniętą twarz Sakura nie potrafiła sobie uzmysłowić skąd, ale te włosy i jego sylwetka były znajome. Gdyby jeszcze mogła zobaczyć jego oczy, wtedy na pewno wszystko by sie rozjaśniło.
Rozerwała jego koszulę. Zebrała chakrę w dłoniach i przyłożyła je do rany pod żebrem, po której po chwili nie było śladu. Dziewczyna postanowiła nie marnować chakry na zadrapania i małe rany na jego twarzy.
* Po co mam marnować chakrę. Z czasem zejdą, a od tego nie umrze.*
- Przebierzcie go. - rozkazała zdumionym sanitariuszom przyglądającym się chłopakowi, a następnie szybkim i pewnym krokiem wyszła. Uniósł powieki. Rozglądnął się niepewnym wzrokiem po pomieszczeniu. Na parapecie siedziała zgrabna różowo włosa postać w lekarskim fartuchu.
*Sakura?*
Nadal siedział w ciszy. Dotknął obolałej twarzy. Pod palcami wyczuł liczne wypukłości. Pełno zadrapań i ran, ale na szczęście nie był opuchnięty. Jeszcze raz rozglądnął się po pokoju zatrzymując wzrok na dziewczynie, która właśnie uniosła rękę i otarła twarz, po czym westchnęła głęboko, pociągając nosem.
*Płacze?* Zastanawiał się, jakby nie wiedział. Znał ją przecież, więc powinno być dla niego oczywiste, że kiedy opuchlizna "opuściła" jego twarz, rozpoznała go. Wróciły wszystkie wspomnienia oraz doszły zmartwienia. Czy wszystko się ułoży, czy on wyzdrowieje.
Chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Przełknęła głośno ślinę, odwracając głowę. Bała się tej chwili. Zacisnęła pięść.
*O nieee... Będę traktować go jak zwykłego pacjenta.*
Ale wiedziała, że to będzie trudne. On nie był w końcu zwykłym pacjentem, on był tym jedynym niezwykłym. Otarła twarz i wymuszając miły ton powiedziała:
- O. Nareszcie się pan obudził. Jak się pan czuje? - cała drżała. *Oh. To takie sztuczne!*
- Sakura? - odezwał się z wyraźnym zdziwieniem. Przyjrzał się jej dokładnie. Zdecydowanie rozkwitła. Była piękna, ale jest jeszcze bardziej. Strasznie się zmieniła.
- Jestem pani Haruno. Dla przyjaciół Sakura. - zdziwiło ją to co powiedziała, jego również. Właściwie nie chciała tego powiedzieć, ale złość wzięła górę.
Zmarszczył brwi.
*Rozumiem. Doskonale rozumiem.*
- Proszę o wypisanie. - powiedział, wychodząc spod kołdry i stając naprzeciw Sakury.
*Nie możesz! Nie pozwolę!* Krzyczała niemo w myślach.
- Z chęcią bym to zrobiła, ale może to zrobić tylko pełnomocny medic-ninja, którym nie jestem, a którym jest Tsunade, a ona wróci za kilka dni. - troszeczkę kłamała i ciesząc się z tego złośliwie pod nosem, wyszła.
Prychnął niezadowolony. Przebrał się zwinnie w niekompletny strój i podszedł do okna.
*Mógłbym zwiać..., ale tego nie zrobię.*
W jego oczach pojawił się tajemniczy błysk.
~~~
Biła się z myślami. Nie chciała go tak potraktować. Jeśli ucieknie? Znów jej o sobie przypomniał.
~~~
Otworzyła białe, drewniane drzwi i weszła do małego pomieszczenia. Siedział na łóżku.
- Przyszłam pana zbadać.
- Pani? - zaśmiał się. - A więc proszę badać. - wstał, wypiął nagą pierś i znacznie przybliżył się do Sakury. Zrobiła krok w tył, czując przyjemny dreszcz rozchodzący się po jej ciele. Spojrzał na nią intrygująco.
Powoli włożyła do uszu słuchawki stetoskopu.
- A teraz proszę oddychać głęboko. - powiedziała, starając się postępować, jak najbardziej fachowo. Nie odpowiedział. Przyłożyła stetoskop do jego wyrzeźbionego torsu. Wsłuchała się w rytmiczne wdechy i wydechy, jak w modlitwę. Znów jej ciało przeszedł dreszcz. Pragnęła aby zrobił jakiś krok. POcałował, przytulił, odezwał się.
A on jakby czytał w jej myślach.
- Sakura... - subtelnie powiedział, łapiąc ją przy tym delikatnie w talii.
Uniosła wzrok i spojrzała głęboko w jego ciemne oczy.
- Tak? - bała się tego co nastąpi i tego co nie nastąpi. Drżała.- Badasz jedno miejsce już od kilku minut.- uśmiechnął się lekko. Twarz Sakury przybrała kolor czerwony. Nie tego chciała. Była zawiedziona i speszona.
- Sakura. - powiedział brunet, starając się wybudzić różowo włosą z zamyśleń. Spojrzała na niego, ale za wszelką cenę chciała uniknąć jego wzroku, tak dziwnego i pustego, a zarazem przyciągającego.
Schowała stetoskop do obszernej kieszeni fartucha. Skierowała się w stronę drzwi, potykając się przy tym o własne nogi. Wyszła.
~~~
Szła powoli, stawiając chwiejnie krok za krokiem. Patrzyła tępo przed siebie.
- Haruno masz gościa. - powiedział sanitariusz. Zerknęła na niego i poszła dalej. Otworzyła drzwi. Na drewnianym, obitym czerwonym materiałem krześle siedział wysoki szatyn.
- Konichiwa. Sakura Haruno. - powiedziała, podając nieznajomemu rękę. - Zastępuję Hokage. W czym mogę pomóc?
- Jestem Yuka*. Przybyłem z Wioski Ukrytej W Trawie. Chciałbym tu osiąść. - jego głos był opanowany i spokojny.
- Musisz z tym poczekać na Tsunade. Kilka dni. - odrzekła krótko, niechcąc tłumaczyć co, jak i dlaczego. Chciała pobyć sama. Głowa jej pękała z nadmiaru myśli, a serce bolało z bezsilności i niewiedzy/
Rozmowa toczyła się jeszcze dobrą chwilę. Kiedy za szatynem zamknęły się drzwi, Sakura rozłożyła się wygodnie w skórzanym fotelu i zamknęła oczy, po chwili znużył ją sen.
~~~
Słysząc szmery, otworzyła oczy. Stał przed nią. Rozglądnęła się po gabinecie. Nadal była w gabinecie.
- Powinieneś leżeć. - wydusiła ochrypłym głosem, starając się zachować oschły ton.
- Sakura.
Milczała. Czekała co powie i znów się bała. Była podekscytowana, a zarazem przerażona. Westchnął.
- Nie na to liczyłaś, prawda?
Prychnęła. Otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale wyprzedził ją.
- Nie zaprzeczaj. - chwycił ją gwałtownie za rękę. Przybliżyła swe delikatne, różowe usta do jego twarzy. Czując jego oddech na swoim policzku przeszedł ją dreszcz. Serce biło szybciej. Chciał tego co nastąpi, pragnął. Objął ją mocno, topiąc twarz w miękkich, różowych włosach. Jęknęła. Było jej wspaniale. Ścisnęła mocniej jego koszulę. Spojrzała mu w oczy. Ich usta zetknęły się. Z pozoru niewinny buziak, okazał się namiętnym pocałunkiem. Długim, upragnionym. Jego dłonie błądziły po jej ciele. Języki co chwila łączyły się w słodkim uścisku. Chcieli by ta chwila trwała wiecznie, ale nie było im to dane. Usłyszeli pukanie. Sakura zapięła fartuch.
- Proszę. - wręcz wysapała. Sasuke łapał zachłannie powietrze. W drzwiach stanął Yuka.
- Zapomniałem spytać, czy mogę zostać do powrotu Hokage. - spojrzał na nich. Czuł, że przyszedł w nieodpowiednim momencie. A może odpowiednim?
- Tak, jasne... - powiedziała cicho zażenowany, nadal ciężko oddychając.
* I tylko po to przyszedłeś do cholery?* Kipiała w środku ze złości.
Drzwi zamknęły się. Sakura spojrzała zrezygnowana na Sasuke. Uśmiechnął się.
- Nie przejmuj się.
Patrzyła mu w oczy pytająco.
- Ah... Zresztą nieważne. - zarumienił się lekko. Ona również, widząc jego zakłopotanie.
- Idź się położyć. - rzekła, przerywając niezręczną ciszę.
Skinął potakująco głową i opuścił gabinet. Westchnęła ciężko.
Powrót do góry
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:33, 23 Paź 2007    Temat postu:

No dobra... To zaczynam.
1) Jeśli chcesz tu publikować, radziłabym się najpierw zalogować. To trwa kilka minut.
2) Nie twoje? A osoba, która to napisała wie, że to zostało tu zamieszczone?
3) A teraz co do opowiadania. Styl pisania dobry, lekko się czyta, błędów nie zauważyła, ale całość wydaje mi się wyrwana z kontekstu. Żadnego wstępu, żadnego zarysowania akcji, żadnych opisów pomieszczeń... Całość sprawia wrażenie niedopracowanej pojedyńczej części. Ale nie wiemy, czy to będzie mieć kontynuację, czy nie, bo nie ma na ten temat żadnej wzmianki, nie ma nawet regulaminowego znaczka przy tytule. To przeszkadza. Akcja trochę za bardzo gna, jak na mój gust. Ledwo się spotkali, a tu już zaczynają się całować. Brak opisu przeżyć wewnętrznych. Nie mam pojęcia, dlaczego postąpili tak, a nie inaczej. A Sasuke... Zawsze zimny Uchiha nagle zainteresował się Sakurą? Nie wiemy, czy spotkali się wcześniej, co się wydarzyło, dlaczego zrobili tak, a nie inaczej...
4) Podsumowując: opowiadanie (?) wymaga dopracowania. Życzę powodzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shige
Wszechwiedzący kage!


Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 910
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:40, 23 Paź 2007    Temat postu:

Cytat:
- Przepraszam. - wybąknął.

to mnie rozwaliło. Jestem ciekawa jak słychać że ktoś wybąkuje.

Prosiłabym nie publikować nie swoich prac, ale jak już jest to chce powiedzieć pare słów. Nie wyobrażam sobie twarzy spuchniętej na tyle by nie widać było oczu (chyba ze miał zamknięte, jednak tego się niedowiadujemy w opowiadaniu), swoją drogą zastanawiam się od czego mógł mieć spuchniętą twarz.

Niewyobrażam sobie również chwili gdy SAKURA, ta Sakura która latała za Sasuke od dzieciństwa, która była z nim w drużynie nie rozpoznała go na
pierwszy rzut oka. Wydaje mi sie oczywiste że jeśli ktoś jest w kimś zakochany zna go całego, nawet gdy mija tyle lat. Autorka nie podała wieku bohaterów. Nie będę się czepiać, bo to zalezy od interpretacji zachowania Sakury i w ogóle jej postaci.

Nie spodobał mi się moment:
Cytat:
- Przebierzcie go. - rozkazała zdumionym sanitariuszom przyglądającym się chłopakowi, a następnie szybkim i pewnym krokiem wyszła. Uniósł powieki. Rozglądnął się niepewnym wzrokiem po pomieszczeniu. Na parapecie siedziała zgrabna różowo włosa postać w lekarskim fartuchu.

Tu treść miesza się z treścią. Rzeczy dzieją się w odstępie czasowym, dośc dużym zresztą więc logiczne jest to, że zdanie "Uniósł powieki" powinno być od akapitu. To przeszkadza w czytaniu jak i samym rozumieniu tekstu.

Ogólnie rzecz biorąc nie jest to złe, jednak nie specjalnie mnie zainteresowało. Ani pięknych, natchnionych opisów tu nie znalazłam, myśli bohaterów takie oklapane, oryginalności mało, a miłości Sasuke i Sakury jeszcze mniej. Teraz mam wrażenie że ta fabuła, ten czołowy punkt opowiadania zszedł na niższy plan.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin