Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Z] [N] [R] "Kiedyś będzie inaczej"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Atiasha
Sannin


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej krainy Oz

PostWysłany: Pią 12:45, 29 Lut 2008    Temat postu: [Z] [N] [R] "Kiedyś będzie inaczej"

Dżem doberek. Wiem, pewnie chwytacie się za głowy krzyczycie o pomste do nieba. Jednak z góry wam mówię, że ten FF nie jest taki długi jak poprzedni. W sumie niewiem o czym jest dokładnie. Przyszłości ? Chyba tak. Miał to być problog do mojego new opka, no ale zrezygnowałam ^^.
Z dedykacją dla Fu. i Namiś ;* Które aktualnie siedzą na c-boxie xD



Żółty Wir.
Mimo bardzo późnej pory, w oknach owalnego gabinetu Hokage paliły się światła
Ludzi odwiedzających tę pomieszczenie, zazwyczaj wita zdenerwowany głos dobiegający gdzieś zza olbrzymiej sterty papierów. Słowa które wykrzykuje zwykle niosą za sobą dezaprobatę czy też ofensywne przejawianą w momentach zbliżających się do upragnionej przerwy w pracy. Jednak teraz do uszu ewentualnych gości doszedł by tylko miarowy i spokojny oddech oraz ciche pochrapywanie.
Tego dnia na głowie przywódcy wioski spoczywało niesamowicie dużo obowiązków. Dopiero teraz mógł oddać swój umysł w stan spoczynku, który i tak zapewne zostałby brutalnie przywrócony do rzeczywistości przez niespodziewane odwiedziny któregoś z pracowników urzędu. Jednakże na razie, mężczyzna w białym płaszczu się tym nie przejmował. Rozpostarty był na większości powierzchni burka, nieświadomie rozlewając atrament na niektórych arkuszach papieru, czy też gniotąc zaciśniętymi pięściami potrzebne dokumenty. Bądź co bądź, ale każdemu należy się odpoczynek. A temu doświadczonemu ninja przydaje się on z całą pewnością.
Głowa zakryta żółtymi pasmami krótkich włosów przekręciła się na drugą stronę pozostawiając na czystej kartce papieru ślad śliny. Mężczyzna przez sen podrapał się w tył głowy i ponownie przesunął głowę jeszcze bardziej mocząc arkusze.
- Hokage-sama, mamy kolejną partię dokumentów kalkulacyjnych!
Wykrzyknął wysoki mężczyzna który wbiegł niespodziewanie do gabinetu, przez na wpół otwarte drzwi. Blondyn nerwowo poderwał się z wygodnego krzesła, zrzucając przy tym z blatu kolejne pliki kartek.
- Oj, Uzumaki-sama, tylko nie mów że znowu zasnąłeś!
Zawołał z oburzeniem, gdy tylko pozostawił olbrzymi stos papierzysk na brzegu biurka. Hokage przechylił głowę delikatnie w lewą stronę spoglądając na niego niezrozumiałym wzrokiem.
- To ty, Kutsame?
Zapytał ciepłym głosem, gdy tylko odzyskał umiejętność ostrego widzenia.
Mężczyzna odpowiedział mu tylko bezradnym kiwaniem głowy. Cicho westchnął i oparł się o blat za którym zasiadał przywódca wioski.
- Hokage-sama, może ci pomogę. Znam się na niektórych rzeczach. Pójdzie szybciej i będziesz mógł wracać już do domu.
Zaproponował spokojnym głosem, który blondynowi wydał się aż nad wyraz kojący. Przyjrzał mu się dokładniej, swymi błękitnymi oczyma po czym w myślach wyliczył czas który poświęcić miałyby na wykonanie tej pracy dwie osoby. Po chwili szeroko się uśmiechnął i wskazał szatynowi drewniane krzesło które stało kilka kroków dalej.
- Zapraszam przyjacielu.
Odpowiedział pospiesznie ścierając rękawem białego płaszcza pozostałości śliny z arkusza który właśnie miał zacząć wypełniać. Nie minęło wiele czasu, gdy oboje pogrążyli się w swoich myślach szukając rozwiązań dla wielu spraw które zawierały swe treści na setkach kartek porozrzucanych po całym gabinecie.

Żmija Północy.
Tej nocy, zimna temperatura dawała się we znaki mieszkańcom stolicy kraju dźwięku. Z północy zawiewał zimny wiatr, a gdzieniegdzie z nieba spadały ciemne krople chcące oczyścić ulice z resztek krwi po zwycięskiej bitwie. Jednak krwi było zbyt dużo, a czystych kropli deszczu za mało aby całkowicie wyczyścić zabrudzony krajobraz. Towarzyszką większości dzisiejszych rozmów były łzy. Nie opuszczały nikogo kto znał choć garstkę osób w szeregach siódmego oddziału zbrojnych ninja.
Za czasu dzisiejszej bitwy wszyscy oni, zostali wybici. Zaraz za nimi na śmierć poszedł oddział następny. Potem jeszcze jeden, i jeszcze. Aż w końcu miasto opanowała wystarczająca ilość shinobi, aby całą rewolucję stłumić.
- Wszyscy stawiający opór, zabici.
- Odnaleziono garstkę rebeliantów, zostaną rozszarpani przez węże na głównym dziedzińcu kwadrans przed północą.
- Do kostnicy wschodniej przewieziono dziewiętnaście ciał naszych.
- W sumie straty nie przekraczają tysiąca osób.
Mężczyźni w długich beżowych togach szli za co rusz skręcającym w inne korytarze mężczyźnie. Tamten nie zwracał zbytecznej uwagi na ich słowa. Tylko bezmyślnie potakiwał kiwnięciem głowy gdy usłyszał krótką pauzę między zdaniami. Doradcy jakby nie dostrzegając obojętności ze strony przywódcy, nadal prześcigali się i przekrzykiwali starając się podać coraz to nowsze wieści. Wreszcie cały tłum ludzi stanął przed drzwiami które kończyły długość oświetlonego pochodniami korytarza.
Mężczyzna idący na czele odwrócił się do nich napięcie, i ze plecami ułożył dłonie na klamce mosiężnych drzwi.
- Wynosić się! Tchórze przez cały czas siedzieliście w namiotach, więc nie mówcie mi teraz o stratach! Już, pomagać innym medykom!
Wykrzyknął zdenerwowanym głosem. Wszyscy zgromadzeni ucichli, oczekując dalszych pouczeń. Jednak nim którykolwiek zdołał coś odparować. Brunet zniknął za drzwiami z impetem je zatrzaskując. Ludzie spojrzeli na siebie po czym powoli oddalili się w swoje strony pod nosem szeptają wiązanki przekleństw w kierunku ich zdaniem obskurnego i rozkapryszonego przywódcy.

Szmaragd Piasków.
Srebrzyste wiązki promieni księżycowych, nieprzerwaną strugą wlewały się do pokoju. Na wielkim łożu zastały, pogrążoną w rozmyślaniach kobietę. Jej klatka piersiowa powoli podnosiła się i opadała wprawiając wraz ze sobą w ruch, jedwabną pościel. Długie lśniące włosy w nieładzie rozsypane były na poduszkach na których spoczywała jej głowa. Twarz o delikatnie opalonej skórze słabo muskał wiatr dostający się do wnętrza pomieszczenia przez otwarte okna. Poświata zza okna sprawiała, że długie, czarne rzęsy rzucały cień na całą długość zaróżowionych policzków. Same oczy były zasłonięte powiekami. Kobieta wsłuchiwała się w odgłosy spadających kropli wody, które dochodziły zza ściany obok. Po kilku chwilach wszystkie dźwięki ucichły. Drzwi naprzeciwko łoża rozwarły się, cicho skrzypiąc w zawiasach. Wyjrzał przez nie wysoki mężczyzna. Jego rude, krótkie włosy sterczały we wszystkie strony nadając mu zadziornego usposobienia. Szare oczy błyskawicznie ujrzały sylwetkę kobiety spoczywającej na środku łóżka. Tamta na pojawienie się mężczyzny, ani odrobinę nie zareagowała pozostając nadal w tej samej pozycji co wcześniej. Przeszedł przez próg i zamknął za sobą drzwi, zasuwając mosiężny rygiel który uniemożliwić miał zaglądanie do wnętrza.
Przyodziany był jedynie w biały ręcznik obwiązany w pasie przez co postronny widz mógł do woli rozkoszować się widokiem jego umięśnionego ciała. Stąpając na palcach podszedł do łoża. Usiadł na brzegu łóżka i wpatrzył się w twarz kobiety.
Wkrótce jego wzrok zaczął błądzić po całym jej ciele. Leżała na boku, przodem do niego wskutek czego mógł dostrzec wszystkie jej detale i proporcje. Chciwie oblizał usta gdy doszedł do niego fakt, że owa kobieta jest naga. Owinięta jedynie w cienki jedwabny materiał pościeli.
- Śpisz? Zapytał szeptem. Pochylił się nad nią i pogładził wierzchem dłoni pasemka różowych włosów spływających na policzek. W odpowiedzi rozwarła powieki. Światu ukazała się para pięknych, szmaragdowych oczu. Zmrużyła oczy wykrzywiając usta w subtelnym uśmiechu.
- Dziękuje za to że czekałaś. Powiedział cichym i ciepłym, a wręcz uspokajającym głosem. Gdy tamta miała coś odpowiedzieć, pocałował ją w rozchylone usta. Przymknęła powieki pławiąc się w rozkoszy w którą wprawiał ją sprężysty język ukochanego.
Oderwał od niej usta, jednak tamta stanowczo przyciągnęła go do siebie. Sprawny ruch sprawił, że delikatna kołdra zsunęła się z kobiety odsłaniając jej kształtne piersi ozdabiające niezwykle szczupłą sylwetkę. Musnęła powłóczyście jego wargi, sięgając wolną ręką do ręcznika który luźno oplatał pas mężczyzny. Powoli rozsupłała węzeł i zsunęła puchaty materiał z ciała rudowłosego.
Tą samą dłonią powróciła na jego twarz, układając ją na szczupłym policzku. Jego usta oderwały się od warg kobiety. Błądził nimi po jej szyi i dekolcie, na co kobieta zareagowała cichym jękiem zadowolenia. Wzrok utkwiła w ciemnym suficie.
- Gaara… Wypowiadała cicho jego imię, czując jak pieszczoty wędrują coraz niżej.
Jęknęła kolejny raz, gdy jego język zatoczył koło u dołu jej brzucha.
- Proszę. Wyszeptała na wydechu…


Przyjaciele. Czy po tym wszystkim co się stało, zdolni będziemy spojrzeć sobie w oczy? Czy przemówimy do siebie łagodnie, czy też chwycimy za oręż i wybijemy jeden po drugim?
Przyjaciele. Dziś, po latach, to słowo trudno przechodzi mi przez gardło. Jednak wypowiadam je, pozostawiając w umyśle marzenie. To samo marzenie które dzieliliśmy podczas wszystkich szczęśliwych chwil.
Te marzenie które zaistniało w naszych myślach pewnej ciepłej letniej nocy gdy szliśmy na ramen*.

Szmaragdzie Piasków.
- Kochałaś. Już nie kochasz. W twym sercu jest ktoś zupełnie inny.
Żal pozostawiony po odejściu żmii wypalił w twoich wspomnieniach niezniszczalne piętno. Mimo to, nadal potrafisz się uśmiechać. Podziwiam cię za to. Odnalazłaś w swym życiu prawdziwy sens, z dala od trosk i zmartwień. Twój własny, ukochany świat. Wszystko to sprowadza się do jednego stwierdzenia. Mianowicie, jesteś naprawdę silną babką. Na pewno poradzisz sobie ze wszystkim co cię spotka.
Przyjaciółmi pozostaniemy na zawsze, przyjaciółmi których łączy coś więcej niż tylko puste słowa.
Żmijo Północy.
- Tyś bezwzględny i niewzruszony. Mściciel który utracił prawdziwy sens swego istnienia. Dokonałeś to czego pragnąłeś, i co? Pozostałeś sam. Samotny na olbrzymim bestialskim świecie. Zdradziłeś przyjaciół, swój dom, swój kraj.
Oczekiwałeś że z biegiem czasu wszystko uzyskasz. Powrócił do ciebie jedynie ból i upokorzenie. To przyczyniło się do upadku. Spadłeś na samo dno mrocznej podświadomości. Odrodziłeś się w popiołach, by ponownie pójść drogą mściciela.
Kiedyś miałeś przyjaciół. Teraz nie masz nikogo. A jednak nocami patrzysz w gwiazdy i zastanawiasz się nad tym co robią ci którzy kiedyś oddaliby za ciebie życie.
Żółty Wirze.
- Jesteś prawdziwym przyjacielem. Trwającym przy swoich niczym olbrzymi obelisk. Zasłaniasz drogie sobie osoby przyjmując na siebie wszystkie ciosy. Dlatego też twe serce znaczy wiele blizn. Kochałeś, kochasz i jesteś kochany. Naprawdę na to zasługujesz. Ze wszystkiego co w życiu mnie spotkało. To ty jesteś największym skarbem. Wystarczyło jedno skinienie, abyś ponownie odżył, abyś odzyskał utracone marzenia. Kiedyś obiecałeś, że spełnisz pewną obietnicę, choćby miało cię to kosztować życie. Nie musisz tyle poświęcać. Czas leczy rany, i zaciera niechciane wspomnienia. Dlatego też, idź do przodu. Nie oglądaj się za siebie. Pamiętaj tylko jedno : do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej, na zawsze będziemy przyjaciółmi.


*Jestem niemal pewna, że gdzieś tutaj na forum czytałam ten tekst. Naprawdę przepraszam, nie mogłam znaleźć nic innego co odzwierciedliłoby te słowa. Bardzo przepraszam ich autora. Kto to był? Przepraszam, mogę to wymazać jak coś ^__^. Jak na razie, można to uznać za „cytat”. Ok. ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:07, 29 Lut 2008    Temat postu:

No, no, no. Nieźle całkiem nieźle. Ładne opisy, dialogi też choć jest ich niewiele zostały wplecione w tekst z dobrym taktem. Było kilka błędów interpunkcyjnych ale to nie ważne. Reszta cud miód i orzeszki.
Tylko zniesmaczyło mnie połączenie Gaary z Sakurą, ale cóż o gustach się nie rozmawia.
Co jeszcze... podobają mi się przydomki bohaterów.
Dziękuje wielce za dedykacje, czuję się doceniona. Mam nadzieje że będziemy miały jeszcze wiele okazji do rozmów :*.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fushigi
Legendarny Sannin


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: London, I wish
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:24, 29 Lut 2008    Temat postu:

Ati, Ati... Najpierw dziękuję za dedykację ^^ Jestem zaszczycona xD
I teraz nie wiem, co napisać. Bardzo ładnie przedstawiłaś nam przyszłość drużyny siódmej - za to Cię cenię. Opisy są piękne, naprawdę. Najbardziej spodobał mi się ten:
Cytat:
Srebrzyste wiązki promieni księżycowych, nieprzerwaną strugą wlewały się do pokoju. Na wielkim łożu zastały, pogrążoną w rozmyślaniach kobietę...

Dialogi też mi się podobają, choć jest ich niewiele. Widziałam kilka błędów, interpunkcyjnych szczególnie, ale jakoś nie zwracałam na to zbytniej uwagi ^^
Jedyne, co mnie raziło, to źle oznaczane dialogi. Wiem, że Ty możesz mieć taki styl, tak przyzwyczaiłaś się pisac, ale trochę to przeszkadza. Nie wiem, czy wiesz, o co mi chodzi... Jakby cos to powiedz, to Ci wytłumaczę ^^
A sam pomysł? Też fajny, choć nie do końca rozumiem ten cały ostatni akapit... Chyba jestem ciemna, bo nie mam pojęcia, kto do nich kieruje te słowa xD
W każdym razie - bardzo mi się podobało ^^


Ostatnio zmieniony przez Fushigi dnia Pią 13:24, 29 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atiasha
Sannin


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej krainy Oz

PostWysłany: Pią 13:40, 29 Lut 2008    Temat postu:

Sama nie byłam pewna czy ten ostatni akapit publikować czy nie. Cóż, w sumię to raczej pierwsze dwa płyną z ust Naruto. A trzeci od Sakury. Chociaż, pozostawiam to waszej wyobraźni. Interpunkcja powiadacie ? Zawsze miałam z tym problemy xD
Ciesze się, że się spodobało ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Chuunin


Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:41, 29 Lut 2008    Temat postu:

Nieee, Gaaruś i Sakura. Nie, nie, nie! =.="

Ale reszta jest na tak.
Podobało mi sie to, jak nazwałaś "władców".
W ogóle było piękne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reharahte
Student Akademii


Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Racibórz (śląskie)

PostWysłany: Sob 15:42, 01 Mar 2008    Temat postu:

Bardzo przyjemnie mi się czytało.
Zastosowałaś w drugiej części bardzo ciekawą narrację: Można odnieść wrażenie, że mówi to któreś z trójki przyjaciół, ale jednak wszystko jest adresowane do każdego z nich osobna. Intrygujący pomysł, który mnie zaciekawił. Podobały mi się określenia "wir", "żmija", "szmaragd" wraz z epitetami - przyciągają uwagę już od samego początku. Przyszłość jaką wybrałaś dla bohaterów rysuje się świetliście dla Szmaragdu i Wiru, a mrocznie dla Żmii - z jednej strony chciałabym, żeby czarnowłosy chłopak także odnalazł swoje szczęście i nie był taki zagubiony, z drugiej jednak taka przyszłość jest bardzo prawdopodobna dla człowieka, który całe życie poświęcił zemście.
Narzucił mi się jeden błąd w dialogach. Piszesz tak:
"- Wypowiedź.
Powiedział."
a poprawnie powinno być tak:
"- Wypowiedź - powiedział."
To jedyny błąd, prócz oczywistych, malutkich interpunkcji.
Ogółem, robi na mnie bardzo dobre wrażenie. Tak trzymaj.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:45, 02 Mar 2008    Temat postu:

Jak Ty to zrobiłaś?

Nie podoba mi się ta część o Sasuke - musiałam przeczytać ją aż dwa razy, żeby wszystko dobrze zrozumieć, w dodatku wydaje mi się, że napisałaś to "na odwal się", trochę niestarannie, bo tylko w tym fragmencie jest aż tyle błędów.
Przeczytałam "Szmaragd Piasków" i momentalnie się domyśliłam, że chodzi tu o pairing GaaraSaku. ^^ Czyli nasza różowowłosa stała się... Pierwszą Damą, hm.
W pierwszym akapicie jest zbyt wiele wydumanych określeń, trudno się czyta. Początek powinien być wprowadzeniem, a tu od razu wyskakują jakieś, kurna, "ofensywne", "upragnione" i "ewentualne". Mózg nie zdąży się przyzwyczaić i nie rozumie pierwszego akapitu. Ja najpierw czytałam bezmyślnie, po czym skapnęłam się, że nie wiem, o czym mowa. ^^"
Weź to pod uwagę, jeśli chodzi o styl, ok?

Hm, co do treści... Gratuluję biegłości w umiejętnym opisywaniu sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atiasha
Sannin


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej krainy Oz

PostWysłany: Nie 15:43, 02 Mar 2008    Temat postu:

Prawda, błędów co nie miara. Ale obiecuję, że się poprawię. ^^ *Zaciera rączki, chciwie spoglądając na ikonkę Worda*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alien
Student Akademii


Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:15, 15 Mar 2008    Temat postu:

Hmmm...na pewno z niecierpliwością oczekiwałaś mojego komenta:P Nie no, żartuje, a więc tak, nie znalazłam żadnych błędów interpunkcyjnych bo jestem w tym zielona, jeśli chodzi o literówki czy błędy ortograficzne to cóż...hmmm...nieraz widziałaś moje Haruno-oso i oczywiście zawsze towarzyszące przy tym moje słowa
"Kiedyś to poprawię, ale teraz mi się nie chce" więc w tym temacie też nic nie powiem.Ale się rozpisałam ale dochodzimy do końca, same opowiadanko bardzo mi się podoba, fajne nadałaś im przydomki tylko jakoś ten od Sasuke nie bardzo mi podchodzi.Poza tym jest ekstra i super i wspaniale i tak dalej.Konstruktywny komentarz, nie prawd aż:P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin