Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Romans po hogwarcku" czyli dla Fushi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Okazyjne.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:09, 18 Kwi 2010    Temat postu: "Romans po hogwarcku" czyli dla Fushi

Nie potrafię składać życzeń. I ty o tym doskonale wiesz. Wiesz też, ze życzę ci spełnienia marzeń i Jesso-Chaseo-Remusowego faceta. I żebyś zebrała dupę w troki i napisała wreszcie książkę.
I w ogóle to wszystkiego ci życzę.
Opowiadanie napisane przez Ari i przeze mnie. Nie poprawione, bo nie miał kto poprawiać ogólnie trochę się nam fabuła posypała ^^”. Ale jest z serca od nas, dla Ciebie.


- Ciszej!
-Przecież jestem cicho!
- Zamknij się, jeleniu!
- Sam się zamknij, durny…
- Ała!
- Ari?
- Nic mi nie jest… tylko wpadłam na… coś.
- Na sofę.
- A ty niby skąd wiesz, że to sofa, Remusie? Jest tak ciemno, że nawet własnych rąk nie widzę.
- Stąd wiem, że od siedmiu lat mieszkam w wierzy Gryffindoru i nie raz chodziłem po niej po ciemku.
- Ten wilczy wzrok…
- Nawet, jeśli będziesz szeptać, Mids ja i tak cię usłyszę.
- Nie prychaj Miśka, przez ciebie trące orientacje.
- Ari, ty nigdy jej nie miałaś. Nie można stracić czegoś, czego się nie ma.
- Wiecie, co… zasadniczo to można by…
- Cichaj, Glzdgonie! Myślę.
- Aha. Cichaj Glizdogonie. Tylko w absolutnej ciszy, Rogacz potrafi uruchomić ten fistaszek, który nazywa swoim mózgiem.
- Syriuszu…
- Tak?
- Zamknij się.
- Właściwie ja chciałem tylko…
- Glizdogonie! Jak będziesz mówił, to nic nie wymyśle!
- …
-…
-…
- Lumos!
W pogrążonej dotąd, w ciemnościach wieży Gryffindor zabłysło niebieskie światło różdżki. Wyłoniło spośród macek mroku sześć ukrytych postaci. Czterech chłopców i dwie dziewczyny.
Średniego wzrostu chłopak, o złocistych włosach, trzymał w ręce różdżkę rozjaśniającą mroki.
- Peter. Jesteś genialny – Dziewczyna o błękitnych oczach roześmiała się wesoło.
-To właśnie chciałem zaproponować, gdy James myślał…
- Dobrze, że chociaż jeden z Huncwotów myśli w sytuacjach kryzysowych – rzuciła zgryźliwie druga z dziewcząt, odgarniając z twarzy włosy.
Czarnowłosy chłopak, już otwierał usta do złośliwej odpowiedzi, ale uprzedziła go jasnooka dziewczyna.
- Spokój mi tu! – ryknęła, przeczuwając kłótnię. – Merlin jeden wie, dlaczego włóczymy się po wieży po ciemku, kiedy mamy do zrobienia najważniejszą rzecz pod słońcem. Musimy zorganizować imprezę dla Fushi.
- Nie jestem pewien, czy impreza w waszym stylu to odpowiedni pomysł…
- Zamilknij, Lunatyku! Mówisz tak już po raz setny!
- Skoro powtarzam to tyle razy, to może byś, chociaż raz mnie wysłuchał.
- No i widzisz, Miś. Już się kłócą.
- Faceci to durnie. Chodźmy Ari, oddelegujemy Fuśkę z czymś ważnym do roboty, żeby nam tu nie wlazła podczas przygotowań.
Dziewczęta złapały się pod ręce i pozostawiając panów samym sobie, odeszły w stronę dziury pod portretem.
***
- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego my zawsze kończymy na koczowaniu pod dormitorium Fuśki? – zapytała lakonicznie His, rozłożona pod ścianą i leniwie machając różdżką, zmieniała na różne kolory skrzydła latających much.
- Koniecznie chcesz to usłyszeć? – Miś rzuciła dziewczynie sceptyczne spojrzenie, unosząc brew.
- A wiesz… chyba jednak nie bardzo. A tak właściwie, to, co ty robisz przy tym oknie? – Podniosła się w podłogi.
- Próbuję wybawić nas z opresji – mruknęła pod nosem, wychylając się przez okno.
- Wyskakując? – Złapała Nam za tył szaty.
- Bez przesady no! – Prychnęła. – Lewituję Krukonom list, by nas ocalili!
- Może trzeba było go do butelki włożyć? – zaproponowała Hib, trzęsąc się ze śmiechu.
- Ibisie wstrętny, nie kpij sobie z wyrafinowanych sztuk szukania ratunków! – Niebieskooka wychyliła się jeszcze bardziej, kierując różdżką list w górę. – No, jeszcze trochę, cholera!
- Ej, jak tak dalej pójdzie, to wylecimy obie! – Szatynka zaprała się stopą o ścianę, trzymając nogi Ślizgonki.
- Nie marudź, tylko trzymaj mnie! – wrzasnęła Nam.
- Emm… czy mogę się dowiedzieć, co wy robicie? Chcecie się rzucić z okna?
- Nie, my tylko posyłamy Fuśce list, by nas ocaliła! – wymruczała His, zerkając na lecącą w górę kartkę.
- Super. To ja może pójdę do dormitorium i go odczytam, co? – Zaśmiał się ktoś.
- A tak, tak, idź… Fuś?! – krzyknęła Ari. – Nam, wracaj do naaaaas!
- No czekajże, już prawie!
Fushi wychyliła się za parapet.
- Cześć, Miśku – wyszczerzyła się do przyjaciółki.
- Cześć, część, nie przeszkadzaj, wysyłam ci list… Fusiek… No nic, a ja się tak poświęcałam! – Namida otrzepała szatę.
- Więc, czego chciałyście? – spytała Krukonka, z trudem powstrzymując się od śmiechu.
- Nie naśmiewaj się – burknęła His.
- Toż się nie naśmiewam! – zachichotała.
- Wcaaaaleeee!
- To gdzie idziemy? Do Huncwotów?
- Wiesz… w sumie to może nie, co? – Ari podrapała się nerwowo po karku.
- Dlaczego? – Fushi zmarszczyła brwi.
- Bo oni się tam tylko kłócą. Mają jakiś zły dzień.. PMS, albo, co. – Mids teatralnie wywróciła oczami.
- W zasadzie to poszłabym na błonia. Taki łady dzień. – Ari złapała Fuś pod ramię i oprowadziła w stronę wyjścia z zamku.
Namida odetchnęła z ulgą. Kryzys zażegnany. Dadzą chłopakom jakąś godzinę na wyszykowanie imprezy, a potem zaciągną tam Fuśkę. Ale będzie zabawa!
***
Ari zerknęła kątem oka na przyjaciółkę. Wydawała się całkowicie zrelaksowana, gdy szła szkolnym korytarzem. Chyba nie przeczuwała żadnej niespodzianki. Ari wysłała Midę przodem, żeby zorientowała się czy Huncwoci już skończyli. Miała wrócić, jeśli potrzebowali czasu, nie wracała, więc Hibs wywnioskowała, że wszystko gotowe i tylko czeka na solenizantkę.
- Nie, zaczekaj! – Fuś zatrzymała się gwałtownie na środku korytarza. – Dlaczego my właściwie idziemy do wieży Gryffindoru?
- Bo… bo chcę wziąć z dormitorium podręcznik do Zielarstwa – powiedziała z przekonaniem Ari. Fushi zrobiła powątpiewającą minę, ale bez dalszych komentarzy ruszyła przed siebie.
- Tajemnica – rzuciła hasło, gdy stanęły przed portretem Grubej Damy. Jeden Merlin raczy wiedzieć, dlaczego ona zawze pamiętała hasła, do wszystkich domów. Wkroczyła do pokoju wspólnego, jako pierwsza, tuż przed przyjaciółką. – Ciemno tu jak w du…
Nagły rozbłysk świateł poraził jej oczy i aż podskoczyła.
- Wszystkiego Najlepszego! – rozległo się ryknięcie. Fushi mogła tylko stać z otwartymi ustami i wpatrywać się oniemiała w połowę Hogwartu stłoczoną w pomieszczeniu.
- Sto lat, Fuśku! – Mida rzuciła jej się na szyję.
- Ale… To dla mnie? To… wszystko?
- Jasne, że dla ciebie – powiedział wesoło James, uśmiechając się szeroko.
- Ojej. Nie spodziewałam się.
- I o to chodziło!
Naprawdę się nie spodziewała. Sądziła, że owszem jutro przy śniadaniu dostanie babeczkę ze świeczką, ale żeby takie przyjęcie! Była tutaj masa ludzi, totalna mieszanka uczniów ze wszystkich domów.
- Z drogi! Przejście dla prefekta! – krzyczała ktoś, przedzierając się przez tłum. Po chwilę w ramiona Fuś rzuciła się drobna, rudowłosa Lily, ze śmiechem całują ją w policzki.
A po niej byli też inni. Ogromna ilość znajomych pchała się by złożyć jej życzenia. Uściskom nie było końca i nagle dziewczyna poczuła się dziwnie zagubiona wśród tej rozkrzyczana hałastry. Ktoś włączył głośną muzykę. Światła migotały, nieustannie się na kogoś wpadało.
Nagle ktoś objął ją od tylu, a na policzku poczuła czyjś ciepły oddech.
- Mam coś dla ciebie – wyszeptał Remus do jej ucha. – Chodź.
I pociągnął ją przez dziurę, z powrotem na korytarz. Cały czas trzymając ją za rękę, prowadził nie wiadomo gdzie. Fushi spojrzała na niego spod rzęs. Co chciał zrobić? Ciągnął ją za sobą, na najwyższe piętro zamku. Zatrzymał się nagle, przed drabiną opartą o ścianę. Prowadziła w górę, aż do klapy prowadzącej na dach.
- Remus? – zapytała niepewnie Fushi.
- Spokojnie. Idź na górę, tam czeka moja niespodzianka.
Skoro tego chciał, niepewnie postawiła stopę na szczebelku. Drabina wydawała się solidna. Może się nie złamie… Jeden szczebelek, drugi, trzeci i kilka kolejnych, już była na górze. Ręką pchnęła klapę i wyszła na zewnątrz, na dach Hogwartu.
- O jejku… - szepnęła, gdy stając na nogach, rozejrzała się wokoło.
- Wiesz, tak sobie pomyślałem, że nie do końca dobrze będziesz się czuła wśród tych tłumów.
Gdy nic nie powiedziała, ciągnął dalej:
- Mówiłem Huncwotom, ale wiesz, jacy oni są, w ogóle mnie nie słuchali, jak zawsze resztą. – Wywrócił oczami. – I pomyślałem, że zrobię ci niespodziankę… - Przeczesał trochę nerwowo włosy palcami. – Ale jeżeli ci się nie podoba, to w porządku możemy wrócić do wieży… - Nagle stracił całą odwagę, całą swoją pewność siebie. Nagle pomyślał, że chyba trochę za dużo sobie wyobrażał, że myślał… że tylko on…
Chciał się cofnąć, lecz Fushi złapała go delikatnie za rękę.
- Remmy… - Odwróciła się do niego patrząc ze wzruszeniem i wdzięcznością w miodowe oczy. Wyciągnęła rękę i pogłaskała go po policzku. – Dziękuję, naprawdę…
Spojrzała jeszcze raz na wyczarowaną platformę nad dachem szkoły. Na stoliczek, poduszki na ziemi. Na kolację i dwie białe świece.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Romantyczna , urodzinowa kolacja. Czyżby spełnienie marzeń? Ktoś wreszcie dał jej dowód miłości. A tym kimś był nie kto inny jak Remus Lupin. Chyba nigdy w życiu nie czuła się tak szczęśliwsza.
- Remus… - wymruczała cicho, jakby delektując się brzmieniem jego imienia. Złapał ją za rękę i poprowadził do platformy. Trochę niepewnie usiadła na poduszkach. Nie mogła powstrzymać rozmarzonego uśmiechu. Tak oto dzisiaj, wedle magicznego prawda stawała się pełnoletnia i mogła tę chwile dzielić z najwspanialszym chłopakiem na świecie. Z jej chłopakiem. Wreszcie to wiedziała.
Ponad stołem złapał jej rękę i złożył na niej delikatny pocałunek. Wtedy Fushi pozwoliła sobie na spontaniczność. Wstała i jednym susem znalazłszy się przy nim, rzuciła mu się w ramiona.
- Mój Boże, dziękuję Remusie. Tak straszne dziękuje!
Pociągnęła nosem.
- No nie… zaraz będę ryczeć.
On tylko roześmiał się wesoło. Otarł jej z łzy z policzków i spojrzał prosto w te błyszczące oczy.
- Kocham cię, wiesz? – zapytał cicho.
- Wiem – znowu pociągnęła nosem. – I ja też cię kocham.
Nigdy nie przychodziło jej łatwo wysławianie uczuć. Ale te słowa same wypłynęły z jej ust. Niespodziewanie i tak radośnie łatwo.
Pochylił się nad nią i ich usta złączyły się. Odleciała. Zresztą jak zwykle. Jego pocałunki miały tak zbawczą moc, że przestawała myśleć o czymkolwiek i wolna, niczym duch odlatywała w przestworza.
Taniec ust, potrafił być jednocześnie anielsko delikatny, co płomienno namiętny. Nie panowała nad tym pocałunkiem, Remus zresztą też nie, on wychodził z polaczenia ich obojga i działał samoczynnie.
Oderwali się od siebie, gdy zabrakło im już oddechu. Wtuliła twarz w jego białą koszulę i zaczęła bawić się luźno zawiązanym na szyi krawatem. Czuła się lekko otumaniona i tak rozkosznie bezpieczna.
- Zaraz nam kolacja wystygnie – mruknął w jej włosy.
- Niech stygnie – odparła. – Za dobrze mi tutaj, żebym miała wstawać.
Bardziej poczuła niż usłyszała jego śmiech. Lekka wibracja klatki piersiowej. Objął ją mocniej i bardziej przyciągnął do siebie.
„A niech mnie” pomyślała. „Teraz mógłby się skończyć świat.”
Wreszcie znalazła swojego mężczyznę i nie zamierzała go wypuszczać.
Jej Remus.
Jej rycerz.
Jej anioł stróż.


Nie płaczesz. Nie?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:02, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego, Fuś! Mnóóóóóstwo szczęścia, śmiechu i świeżego powietrza! Wieeeeelkiej miłości, przystojnego wybranka i niech ci życie lekkim będzie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:56, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Ari ma szlaban i wyszło jak wyszło, kochanie, ale z całego serca jeszcze raz wszystkiego najlepszegooooo! <3333333333333333333
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:43, 18 Kwi 2010    Temat postu:

Sto lat i wszystkiego tego co Ci mówiłam przez telefon! <3333 *tulutulu*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fushigi
Legendarny Sannin


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: London, I wish
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:10, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Ryczę jak jasna cholera. A jakżeście myślały! Takie coś mi pisać. *smarka głośno* Głupie, no! Ale i tak Was kocham. Niemożliwe jest to, że tak dobrze mnie znacie. Nie lubię Was. *wali głową w biurko* Mogłyście po prostu opisać imprezę, to byłoby spoko, ale nieeeee, Remusremusremus.
Boooże. *wgapia się tępo w ekran* A myślałam, że wytrzymam. Cóż, to romans, jak niby miałabym wytrzymać.

DZIĘKUJĘ. ♥
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mayumi
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 5842
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from wonderland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:31, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Aaaa, Fuu! Wszystkiego, co ci do szczęścia potrzebne! [przepraszam, ze teraz tak skąpo, ale mam jedna rękę w gipsie, a druga cala pokiereszowana ;____;] ♥♥♥
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 05 Paź 2007
Posty: 5952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:25, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Co ci się stało?!
Mogfę ci podrzucić parę fajnych mang, jak ci się nudzi. :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apple
Genin


Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ulica Sezamkowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:37, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Aaaaaaaaaaa! Fusiaku, masy szczęścia, wszystkiego, o czym marzysz i mnósssssstwa romansów. ^^
(Za spóźnienie, przepraszam, ale ostatnio żyję w innym świecie. xD)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:16, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Bogowie, Maj, coś ty zrobiła? O.O

Właśnie, Fu... Remusremusremuuuuus! xDD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fushigi
Legendarny Sannin


Dołączył: 12 Sty 2008
Posty: 5767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: London, I wish
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:43, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Dziękuuuuję! <33

Maj...? Aż się boję pytać...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Babsi.
Rdzeń ANBU


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 1202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wyrwana z kontekstu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:28, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Wszystkiego najlepszego, Fuśku! <3
Pieniędzy, szczęścia, samców, radości i mnóstwo uśmiechu!
I sorki za spóźnienie, ale ostatnio dużo się u mnie działo, i nie było okazji na Strefę wbić. ^^"


Ostatnio zmieniony przez .Babsi. dnia Wto 11:28, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Okazyjne. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin