Forum STREFA NARUTO Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[M] [O] Ukryta historia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shira
Student Akademii


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eregion
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:47, 27 Wrz 2008    Temat postu: [M] [O] Ukryta historia

Opowiadanie to tkwi już bardzo długo na moim komputerze. Jak do tej pory wolałam nigdzie tego nie publikować. Ale postanowiłam być odwazna - od krytyki się przecież nie umiera :)

Shikamaru westchnął ciężko, kiedy jego dwaj młodsi synowi wdrapali mu się na kolana. Do tej pory nie mógł wpaść na to, dlaczego tak szybko zgodził się ożenić z Temari. A tym bardziej nie mógł zrozumieć jak to się stało, że został Kage. Chociaż nie… Odpowiedź na to pytanie znał bardzo dobrze. Jak podkreślała Tsunade, był znakomitym strategiem i organizatorem a także shinobi. Rada Wioski uznała, że jest jedynym, który może zastąpić Uzumaki’ego.
- Naruto – wyszeptał cicho przewracając w dłoniach biało-czerwony kapelusz. – To było twoje marzenie.
- Zabrać ich ojcze? – głos najstarszego syna przerwał mu rozmyślania. Spojrzał trochę nieprzytomnie na młodszych.
- A tak. Zaprowadź ich do mamy.
W pomieszczeniu panował półmrok. Pierwszy raz od bardzo dawna udało mu się wyrwać z gabinetu przed zapadnięciem nocy. Błogi spokój jednak nie został mu dany. Do pokoju wrócił syn.
- Tak, Naruto? O co chodzi? – zapytał widząc poważną minę.
- Chcę wiedzieć więcej – chłopak zawsze zdumiewał ojca prostymi komunikatami, z który rzadko, kiedy mógł coś zrozumieć.
- Ale co?
- Przeczytałem książkę Konohamaru - sensei’a. Była dosyć dokładana. Ale nie miała końca. Chcę go poznać.
Na czole Shikamaru pojawiła się pozioma zmarszczka.
- Prosiłem Konohamaru, żeby ominął zakończenie – odpowiedział powoli. – Nie chciał się na to zgodzi, w końcu Uzumaki był jego idolem – uśmiechnął się lekko. – Ale zdołałem go przekonać. Naruto nie chciałby, żeby przyjaciel przez niego cierpiał.
- Jak było naprawdę?
Nara wskazał mu drugie krzesło. Wiedział, że to pytanie kiedyś padnie. Najwyraźniej nadszedł już ten czas. Wziął głęboki oddech i zaczął.
- To, co się wtedy stało zapisze się kiedyś w dziejach wioski jako jedna z najpiękniejszych historii. Historii o poświęceniu i przyjaźni. Ale nie teraz. Dopóki żyją jeszcze świadkowie musimy milczeć. By nie wzbudzać w sercach ludzi nienawiści i chęci zemsty. Naruto – Shikamaru spojrzał na syna. – Pragnienie zemsty jest najbardziej destrukcyjnym uczuciem, to właśnie ono zniszczyło dawną drużynę siódmą – Umilkł na chwilę, po czym podjął rozpoczął opowieść. - Piętnaście lat temu Tsunade, ówczesna Hokage, zdecydowała się ustąpić ze swojego stanowiska. Na swojego następcę wyznaczyła Naruto Uzumaki’ego. Okryty był wtedy sławą po dwóch wojnach z Wioską Dźwięku i kilkunastu niebezpiecznych misji rangi „S”. Był oddany wiosce całym sercem, zostanie Hokage spełniłoby jego największe marzenie. Ale ku zdumieniu wszystkich odmówił – Shikamaru przymknął oczy. – Powiedział, że nie przyjmie tego zaszczytu dopóki nie wypełni swojej obietnicy. Nie odnajdzie przyjaciela, Sasuke Uchihy, którego razem z Sakurą Haruno poszukiwał już od wielu lat. Tsunade dała mu rok. Tyle zgodziła się czekać, zastrzegając, że później wyznaczy kogoś innego. Naruto przystał na te warunki i wyruszył jeszcze raz z Sakurą. W ich ostatnią podróż…

Siedem miesięcy. Tyle czasu już minęło. Naruto zaklął cicho przeskakują na kolejną gałąź. Tropił już nie jednego przestępcę rangi „S”, szukał przywódców Wioski Dźwięku, którzy objęli tam władzę po śmierci Orochimaru. Ale nie mógł znaleźć własnego przyjaciela. Chciał znów rzucić jakimś przekleństwem, ale uchwycił wzrok Sakury i zmienił zdanie. Zima zbliżała się wielkimi krokami a oni ciągle są w drodze. Czasem wydawało im się, że już go mają, ale nagle znów znikał. Irytujące.
- Naruto – z tyłu dobiegł go głos dziewczyny. – Rozbijmy tu obóz.
- Jasne.
Zeskoczyli z drzew i rozejrzeli się po małej polanie.
- Może być – zawyrokował blondyn i ruszył po chrust do ogniska.
Spędzili już tyle nocy pod gwiazdami, że niektóre czynności wykonywali odruchowo. Naruto szukał drewna i rozpalał ognisko, Sakura szykowała coś do jedzenia. Później organizowali prowizoryczne miejsce do spania. Tak było też tym razem. Siedzieli przy ognisku, kiedy mrok otulił już las. Sakura opierała głowę na jego ramieniu.
- Naruto, żałujesz?
Zdrętwiał słysząc to pytanie. Doskonale zdawał sobie sprawę, czego ono dotyczyło.
- Gdybyś mi nie złożył tamtej obietnicy, byłbyś już Hokage…
- Nie Sakura – przerwał jej szybko. – Nie żałuję. A Sasuke był i mam nadzieję, że jest nadal moim przyjacielem. Czuję, że muszę go odnaleźć. To moje zadanie. Moja droga. Dopiero, kiedy to zrobię poczuję się wolny. I zostanę Hokage – uśmiechnął się.
- Zostaniesz. Na pewno – wymruczała w jego koszulę zasypiając.
Wziął ją na ręce i zaniósł do śpiwora. Sam usiadł na warcie. Rozgwieżdżone niebo zachęcało do marzeń. A miał ich wiele. Oczami wyobraźni widział ich powrót. Razem, we troje. Później on zostanie Hokage a Sakura odnajdzie wreszcie serce Sasuke. Wśród różnych obrazów zamajaczyły mu nagle czyjeś białe tęczówki. Poczuł ciepło rozlewające się w sercu. Hinata. Obiecała, że będzie na niego czekać. Kiedy tylko wróci pójdzie do niej i już nigdy nie zostawi. Uśmiechnął się do siebie. Tak, to były piękne marzenia. I tylko czasem jakiś ironiczny głos w duszy podkreślał słowa: tylko marzenia…
Światało już, kiedy usłyszał, a raczej wyczuł, że ktoś się zbliża. Podszedł cicho do śpiącej dziewczyny.
- Sakura – szepnął potrząsając ją za ramię. – Sakura, obudź się
- Co się stało, Naruto? – zapytała zaspana.
- Ktoś się zbliża.
Kilka minut później przygotowani na ewentualną walkę czekali wpatrując się w ciemnozielony gąszcz. Chociaż jesień już przemijała, nie wszystkie drzewa straciły liście. Otoczenie było bajkowe, pełne jakiegoś nieuchwytnego czaru. Z takiego lasu musiały pochodzić wszystkie opowieści o elfach i wróżkach tańczących w świetle księżyca. Nagle Sakura chwyciła go za ramię i oderwała od rozmyślań..
- To Sasuke. Poznaję tę chakrę – szeptała gorączkowo.
- Dobrze – odpowiedział.
Ale wcale tak nie myślał. Im dłużej za nim gonili tym częściej przychodziło mu do głowy, że to bezsensowne. Sasuke zabił Orochimaru, teraz razem z Hebi gonił po świecie Itachi’ego. Już kilka lat stracił na jego poszukiwania. Mało prawdopodobne, by zachciał teraz z nimi wrócić, zostawić to wszystko niezakończone. Miał jednak nadzieję, że uda im się porozmawiać, wymusić na przyjacielu obietnicę powrotu do Konohy, zaproponować pomoc, cokolwiek, co dałoby, choć cień nadziei na odrodzenie drużyny siódmej. Stał teraz bez ruchu czekając aż spomiędzy drzew wyłoni się znajoma postać. Czuł napięcie emanujące z ciała Sakury. Kilka lat temu, po zakończonym treningu u Tsunade wydawało się, że całkiem odrzuciła od siebie myśl o Sasuke. Ale to nie była prawda. Teraz nadchodziła ta chwila, w której mogą się spełnić jej marzenia. Albo cała nadzieja legnie w gruzach.
Nareszcie. Wysoki, o czarnych jak węgiel oczach i włosach. Zmienił się, wydoroślał. Jak i oni. Nie byli już dziećmi, lecz shinobi. A to tylko utrudniało sprawę…
- Podążacie za mną wszędzie, gdzie się ruszę – zaczął zanim zdążyli się odezwać. – To jest irytujące. Przeszkadzacie mi w wypełnieniu mojego celu.
- Sasuke – Naruto był trochę oszołomiony, że zaczął rozmowę od wyrzutów. – Chcemy porozmawiać…
- Po co? – na jego twarzy pojawił się uśmiech, w którym jednak więcej było jadu niż radości. – Nie wrócę do wioski. Nigdy.
- Ale… To twój dom, nasz dom. Jesteśmy przyjaciółmi – Sakura wpatrywała się w niego błagalnie.
Roześmiał się. Ponurym i drwiącym śmiechem.
- Dom? Przyjaciele? – nagłym ruchem wyciągnął katanę i skierował jej koniec w stronę Naruto. – Zawsze te same bzdury, Naruto. Czas to zakończyć. Sprawdźmy w walce, który z nas podjął słuszną decyzję.
- Co?
- Walczmy – powtórzył spokojnie z błyskiem w czarnych oczach. – Z dwóch powodów. Po pierwsze: inaczej się nie odczepicie. Mam dosyć unikania was i pilnowania byście nie przeszkadzali. Po drugie: słyszałem, że jesteś teraz o wiele silniejszy Naruto. Podobno zaproponowali ci stanowisko Kage. Chcę się przekonać jak bardzo się zmieniłeś.
- Nie będę z tobą walczył – głos Uzumaki’ego zabrzmiał ostro w porannej ciszy. – Nie jesteśmy już dziećmi, nie musimy ciągle udowadniać, który z nas jest silniejszy!
Sasuke nie słuchał go. Zaatakował, a w oczach pojawił się Sharingan. Naruto w ostatniej chwili popchnął na bok Sakurę i sam przetoczył się po ziemi.
- Zwariowałeś?! – zawołał
- Będziesz się bronił czy mam cię zaszlachtować jak jakieś zwierzę? A może nadal jesteś małym tchórzem, jak kiedyś? – w oczach Naruto pojawiły się czerwone błyski, opanował się jednak. Jeśli musi z nim walczyć, nie może pozwolić sobie na zabicie go.
Stanął gotowy do odparcia kolejnego ataku. Nie musiał długo czekać. Zgrzyt katany uderzającej o kunai rozniósł się po okolicy. Sakura patrzyła z przerażeniem w oczach jak walczą. Nie mogła wejść pomiędzy nich, użyć swojej siły, tak by nikomu nie stało się coś złego. Szybkie, precyzyjne ruchy, błysk metalu i szczęk uderzających o siebie ostrzy. Taniec walki, lekki, błyskawiczny, perfekcyjny. Naruto głównie się bronił, Sasuke atakował z zacięciem. Walczył, żeby zabić. Sharingan pozwalało mu przewidzieć ruchy przeciwnika, ale Naruto był szybki. W pewnym momencie wprowadzili do walki elementy taijutsu. Sakura zacisnęła mocno pięści widząc jak Sasuke przeciął kataną koszulę blondyna a z głębokiej rany pociekła krew. Po polanie przetoczył się powiew lodowatego wiatru, z ciemnych chmur zaczęły wolno spadać płatki śniegu. A oni walczyli, w ich ruchach nie widać było jeszcze znużenia. Czerwone tęczówki z uwagą obserwowały każdy ruch, nie zmieniając swojego wyrazu na widok brunatnych plam. Chabrowe oczy patrzyły z mniejszą zaciętością. Ich właściciel zadał już przeciwnikowi kilka ran. Nie chcąc jednak go zabić, sam odniósł cięższe.
- Naruto! – głos Sasuke rozdarł ciszę. – Nie oszczędzaj mnie! Chcę cię zabić! Słyszysz? Ciebie i tą cholerną dziewczynę, która się za mną ciągle włóczy! To nie jest zabawa. To walka na śmierć i życie! Chcę widzieć waszą krew!
Serce Uzumaki’ego zamarło słysząc te słowa. Nie chodziło o niego. Ale Sakura… Chronił ją, otoczył opieką, złożył przysięgę życia. A on jej groził. Teraz to już nie był zwykły pojedynek. To walka o życie. Nie jego, lecz jej. Zobaczył, jak Sasuke szykuje się do uformowania chidori. Nie miał wyboru.
- Rasengan!
- Naruto, nie! – nagły krzyk Sakury zdezorientował go. Tymczasem Sasuke był już obok.
Stał bez ruchu na trawie pokrytej śniegiem i krwią. Patrząc jak Sasuke biegnie z kulą chakry w dłoni. Sekundy jakby płynęły wolniej, cały świat zatrzymał się. Utkwił błękitne oczy w twarzy dawnego przyjaciela. Czuł już oddech śmierci na karku. Dzieliły ich już tylko milimetry…
Chybił. Dlaczego? Może osłabione upływem krwi ciało nie posłuchało go? Może źle wymierzył odległość? Nie wiadomo. Naruto odetchnął, ale zobaczył jak Uchiha szykuje się do ponownego ataku. Teraz nie było już odwrotu.
- Rasengan! – biegł głuchy na wołanie przyjaciółki, z oczami utkwionymi w jednym celu. Jedyna droga, brak innych możliwości.
Fala uderzenia odrzuciła go do tyłu. Jednak to nie krew Sasuke zabarwiła jego ręce. Chabrowe tęczówki spoglądały wprost w szmaragdową toń. Na twarzy Sakury pojawił się grymas bólu. Cofnął szybko rękę a ciało dziewczyny opadło na ziemię, różowe włosy rozsypały się na białym śniegu.
- Sakura! – krzyk Naruto potoczył się po polanie, milknąc w oddalającym się echu.

To nie jest opowieść. To nie jest baśń. Nie ma tu ostatnich słów bohatera. Ludzie giną szybko i cicho. Nie mówią o miłości, nie uśmiechają się. Po policzku nie płynie pojedyncza łza.
Odeszła. Polana jeszcze przed chwilą kipiąca od gniewu, powietrze wirujące pomiędzy ostrzami – wszystko ucichło. Śmierć otula swoim płaszczem nie tylko zmarłych, ale i tych, którzy są obok. Sakura nie żyje. To musiało do nich dotrzeć. Musieli uświadomić sobie, że nie będzie więcej jej uśmiechu, jej łez, jej zielonego spojrzenia…
Cisza. Płynęła przez opadające płatki śniegu. Otaczała trzy nieruchome postacie. Dwie dusze rozdarte w nagłym bólu i jedna ukojona przez śmierć. Serca zamarłe w obliczu czyjegoś odejścia i jedno zatrzymane na zawsze. Naruto podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy Sasuke. Nie widział już w nich sharingan’a.
- Masz, czego chciałeś – powiedział głucho. – Sakura nie żyje. Możesz teraz mnie zabić. Nie mam zamiaru się nawet bronić…
Z trudem podniósł się z kolan. Wiatr przeczesywał mu włosy, zaglądał w pociemniałe od bólu oczy. Jedyna słabość Naruto – zbyt mocno kochał, by móc opanować ból. Sasuke spoglądał na niego z nagłym niezrozumieniem. Ta pustka na twarzy przyjaciela… przerażała go. Cofnął się o krok.
- Ja… ja nie chciałem – z ust wyrwały mu się ciche słowa. Sam nie wiedział, dlaczego to mówi. Przecież chciał! Irytowali go, przeszkadzali, stawali na drodze do zemsty. Jednak… Coś jakby się nie zgadzało. No już – głos, który kierował nim podczas poszukiwań Itachi’ego znów się odezwał. – Zabij go, sam się o to prosi. Zakończ wreszcie to żałosne przedstawienie, zabij i miej już spokój. Itachi ciągle jest zbyt daleko…
- Nie chciałeś?! – głos Naruto wdarł się do jego uszu. – Ona umarła! Słyszysz?! Umarła! Żyła dla ciebie i umarła dla ciebie! – chłopak podszedł do niego i chwycił za ramiona. Stanęli ze sobą twarzą w twarz.
Naruto czuł jak jego duszę rozrywa uczucie straty. Jeszcze kilka lat temu być może rzuciłby się na Sasuke, dałby się porwać pragnieniu zemsty. Ale był już od dawna shinobi – narzędziem śmierci, stałej towarzyski życia.
- Zapłać za jej krew. – podniósł rękę i przejechał palcem po bladym policzku Uchihy zostawiając czerwoną smugę. – Spełnij jej marzenia. – odwrócił się i podniósł ciało przyjaciółki. Ruszył w stronę Konohy. – Będę na ciebie czekał w wiosce.
Sasuke patrzył na znikającą między drzewami postać. Oszołomiony, niezdolny do jakiekolwiek ruchu. Ten drugi głos szydził z bezradności, głupoty. Co ty wyprawiasz?! Jesteś słaby! Nigdy nie pokonasz Itachi’ego, jeśli boisz się zabić tego nic nie wartego szczeniaka! Jednak te zielone spojrzenie… Coś w nim było, o czym dawno zapomniał. Ktoś już się tak kiedyś na niego patrzył… Ze złością i frustracją uderzył ręką o drzewo. Nagle przed oczami stanęła mu twarz tej, o której wspomnienie dawno zagrzebał w najciemniejszych zakątkach duszy. Twarz matki o oczach pełnych miłości. Takich jak Sakury.
Ku niebo wzbił się wrzask, pełen udręki i bólu. Śnieg zasypywał krwawe plamy. Spojrzał w ołowianoszare niebo i sam nie wiedział. Czy to topniejący śnieg, czy też może zapomniane już łzy zostawiały mokre ślady na jego policzkach?

W pokoju panowała nieprzenikniona ciemność. Shikamaru wyciągnął z kieszeni papierosa i po chwili Naruto zobaczył czerwony punkcik. Zrozumiał, że ojciec musi się uspokoić. Po chwili jednak przerwał ciszę.
- Co było dalej?
- Zaczęła się zima. Naruto był sam, niósł ciało Sakury. W walce z Sasuke odniósł wiele ran, nie był na to przygotowany – ciche westchnienie wydobyło się z jego ust. – Mimo to zdołał dojść pod same mury Konohy. Byłem wtedy na patrolu razem z moją drużyną. Pamiętam ten obraz. Zakrwawiony, pokryty śniegiem, blady jak śmierć. Przyciskał do siebie ciało Sakury. Złapałem go w ostatniej chwili, kiedy padał na ziemię. Uparł się, że musi mi teraz coś powiedzieć. Nie pozwalał się zabrać do szpitala. Wiedział, że jest za późno. Umierał. Do tej pory nie wiem, jakim cudem doszedł do wioski. Być może podtrzymywała go myśl, że musi komuś o tym opowiedzieć. I zabrać Sakurę do domu… - znów cisza. Dopiero po kilku minutach Shikamaru podjął opowieść. – Opowiedział mi, co się stało. A także przekazał swoje ostatnie życzenia: „Jeśli Sasuke rzeczywiście wróci zrób wszystko, aby go przyjęli w wiosce. Niech nikt nie wspomina o tym, co się stało. Zapomnijcie o przeszłości” – wstał i podszedł do lampki. Po chwili pokój rozjaśniła łagodna poświata a Shikamaru stanął przy oknie patrząc na Konohę. – Naruto zmarł na moich rękach. Dziękując losowi, że dał mu szans dotrzeć do wioski. Tydzień później Rada Wioski mianował mnie Hokage. Na początku wzbraniałem się przed podjęciem takiej odpowiedzialności. Ale później zrozumiałem, że taka właśnie jest moja droga. Pięć lat po objęciu przez mnie tego stanowiska wrócił Sasuke. Już od dawna chodziły wieści o tym jak pokonał Itachi’ego i wielu innych członków Akatsuki. Można powiedzieć, że oddał wiosce wielką przysługę likwidując jej najgorszych wrogów. Taki też był mój główny argument, kiedy walczyłem o przyjęcie go z powrotem do Konohy a później o mianowanie dowódcą ANBU.
- Nie ukarano go? Przecież przez niego zginęli tamci dwoje…
- Jak niby mieliśmy go ukarać? – Shikamaru odwrócił się gwałtownie. – On już i tak cierpi. Jest samotny, nie nawiązuje kontaktów z innymi ludźmi. Odzywa się tylko do Hinaty, czuje się winny jej nieszczęściu. Pracuje jak szalony, wypełnia każdą, nawet najbardziej samobójczą misję – Nara urwał na chwilę i znów wrócił do okna. – Czasem wydaje mi się, że on szuka śmierci. Nie dziwię się. I tak jest martwy za życia… Pytałeś o koniec Naruto Uzumaki’ego a usłyszałeś historię trojga ludzi. Byli drużyną, razem się szkolili i walczyli. Umarli też razem… Na tamtej polanie…
Naruto podszedł do ojca i podążył wzrokiem za jego spojrzeniem. Na jednej z parkowych ławek siedział mężczyzna. Jego sylwetka wyraźnie odcinała się w świetle księżyca od otoczenia. Dla chłopca nie był to nowy widok. To wręcz stały, wieczorny element krajobrazu. Spowity w czerń mężczyzna, z znakiem klanu Uchiha na plecach siedział na ławce spoglądając pustym wzrokiem w przestrzeń. Oglądał obrazy, których nikt inny nie mógł zobaczyć, nikt inny nie mógł czuć tego samego bólu…


Ostatnio zmieniony przez Shira dnia Wto 20:39, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irate
medic-ninja
medic-ninja


Dołączył: 01 Gru 2007
Posty: 7189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Nibylandii.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:12, 27 Wrz 2008    Temat postu:

Miałam to przeczytać jutro.
Zerknęłam na pierwsze zdanie i nieświadomie zaczęłam czytać dalej... i dalej... i następne zdanie, i jeszcze jedno... i co z tego, że 10 minut temu miałam wstać od komputera? Ja... ja się zaczytałam. o_O"

To była mega pochwała jak na mnie, jakby ktoś nie zauważył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:38, 27 Wrz 2008    Temat postu:

To było piękne.
Teraz jestem w stanie tylko tyle powiedzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atiasha
Sannin


Dołączył: 01 Lut 2008
Posty: 1600
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej krainy Oz

PostWysłany: Sob 22:05, 27 Wrz 2008    Temat postu:

Nie.
To niemożliwe.
Kolejna rzecz, która tak mocno mną wstrząsnęła.

Dziękuje Ci, że to napisałaś,

bo masz dar wprawiania ludzi w otępienie zarówno umysłu jak i duszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayumi
ANBU


Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 701
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy na pograniczu dobra i zła...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:17, 27 Wrz 2008    Temat postu:

...

Zatkało mnie...
Shira, to było takie smutne i takie... piękne.
Bardzo mi się podobało ^^.

Od dziś jestem Twoją fanką ^^.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GaGa
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:39, 27 Wrz 2008    Temat postu:

OłMajGad...

To by było na tyle ambitnego komentarza.
Nie wiem co mam powiedzieć.
Zatkało mnie, łza zakręciła mi się w oku i... jakoś tak... mi dziwnie.
Pięknie napisane, pięknie. *.*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yennefer
Kapitan ANBU


Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 1104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z wioski, w której podcierają się liścmi..xD "Kto podciera?" ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:47, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Cudo. Oczywiście Sakurcia załamała publiczność xD Ale cóż, to Sakurcia. Narutowska Ligia. I tak CUDO. Cudo razy pięć tysięcy pięćset...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:23, 28 Wrz 2008    Temat postu:

O matko... Aż mi się ryczeć zachciało...
To było niesamowite i piękne. I zakończenie... Jej... zatkało mnie... Chylę czoła, Shira.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:37, 28 Wrz 2008    Temat postu:

*westchnienie, ręce zawisają nad klawiaturą. Opadają na nią, tworząc słowa, ale już po chwili te słowa zostają kasowane. Znowu westchnienie... Namiś nie wie co napisać. *
Dobrze... zacznijmy od początku. Trudno... jest mi cokolwiek napisać, odpowiednio dobrać słowa. To opowiadanie z jednej strony jest dobre, a z drugiej nudne. Z pierwszej strony dobre technicznie. Ładne zdania, dobrze skomponowane opisy i gramatyczne dialogi. Niewątpliwie jakiś talent literacki masz.
NO ale druga strona jest nieco nużąca. Dlaczego? Bo to masło, maślane. Takich ff jak ten w sieci jest mnóstwo. A w pisaniu chodzi nie tylko o talent, ale i o pomysł. Sama mam kupę opowiadań skończonych, ale nigdy nie opublikowanych. Dlaczego? Bo są jak wiele innych. Przeciętne. Takie jest ten ff świetny technicznie ale fabuła jest przeciętna.
No cóż... wybiłam się nieco z odrobiną stonowanej krytyki. Nie każę ci jej brać do serca, wiem, że i tak moich słów nikt, nigdy nie bierze na serio. Ale pomyśl nad tym. Zanim zaczniesz coś pisać, wpadnij na jakiś genialny pomysł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shira
Student Akademii


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eregion
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:42, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Zgadzam się z Tobą, Namida, że to raczej mało oryginalne. Ale szczerze mówiąc po tylu latach pojawiania się ff naprawdę trudno jest napisać coś nowego. Powstały już jakieś utarte schematy i znaleźć cokolwiek innego graniczy z cudem. Dlatego bez bicia przyznaję się do podążania znanymi szlakami :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:00, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Rozumiem. Naprawdę trudno jest wymyślić coś swojego. Wiem to z doświadczenia, tu nie tylko chodzi o ff Naruto, ale o całokształt. Przykładowo fantastyka, tak chyba było już wszystko. Nie sposób jest wpaść na coś swojego... podobnie jest z Naruto. Sama czasem też piszę opowiadania podobne do innych, ale staram się zaskakiwać, robić coś absurdalnego co wyróżni moje dzieło od setek podobnych... chyba o to chodzi w tym całym pisaniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewel-fe
Genin


Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z małego podwórka mojej wyobraźni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:16, 28 Wrz 2008    Temat postu:

To było świetne. Naprawde dobrze piszesz.
Czekam na więcej twoich prac ^^

Nie mam dziś humoru aby napisać coś konkretnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:20, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Nam, ja jeszcze nie trafiłam na takiego ff'a oO
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Namida
Legendarny Sannin


Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krańca świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:22, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Nie? A to dziwne... to jest znany motyw... no chyba, ze Nam jest uzależniona i czyta znacznie więcej ff od normalnych, lub w miarę. normalnych ludzi. Stawiam na to drugie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hibari
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tam, gdzie nie sięga ludzkie oko.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:30, 28 Wrz 2008    Temat postu:

Ja też czytam ogromnie dużo ff'ów, ale na taki motyw jeszcze nie trafiłam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rose
Rdzeń ANBU


Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 1214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Konoszy ;o
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:51, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Boże drogi.

Ja ryczę, cholera, ja ryczę!
To było takie piękne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GaGa
Legendarny Sannin


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 2929
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:18, 29 Wrz 2008    Temat postu:

Ja też nie trafiłm. Oo.
A jak nawet, to opowiadanie nie było na tyle dobre, bym zaszczyciła je swoją uwaga. xD
Dobra, to był joke.

Ale tak całkiem serio... Nie widziałam jeszcze takiego opowiadnia.
A wydawało mi się zawsze, że czytam ich jakoś niebytomnie dużo. ^^"

Jak już pisałam - świetne. łaza mi sie w oku zakreciła.
Po raz pierwszy wpółczuję Sasuke. Oo.
Tak mi go było żal, że az mi się serce ścisnęło... *chlip*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
silmarien
Genin


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:07, 29 Wrz 2008    Temat postu:

To jest... Piękne... i tak strasznie smutne.
Strasznie wciąga ^^ czytałam mając nadzieję, że jednak nie zginą...
Biedni... wszyscy, chyba wszystkich jest mi żal.
Jeszcze raz powtórzę, że to było naprawdę wspaniałe, piękne i wzruszające opowiadanie :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Legendarny Sannin


Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 3559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: sprzed kubka z czarną herbatą.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:58, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Osz kuźwa!
*________*
No...ja...kurde, nie umiem sklecić najprostszego zdania!

Ah, jestem pod wrażeniem...
...i biję brawa na stojąco.

Mam jedno ale,
Cytat:
(...)Dopiero po kilku minutach Shikamaru pojął opowieść."

A nie powinno być "podjął"? ^^"


Ostatnio zmieniony przez Bloody dnia Wto 20:02, 30 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shira
Student Akademii


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eregion
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:41, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Dzięki :) Wyłapywanie literówek to niewdzięczna praca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Shira, mam nadzieję, że dasz jeszcze coś swojego, nie? ^___^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shira
Student Akademii


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eregion
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:58, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Czarno to widzę. Może po zakończeniu semestru? :)
Niestety obecnie mam czas tylko na wiersze. Biedna, zaganiana Shira... :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:02, 30 Wrz 2008    Temat postu:

No weź nie rób mi czegoś takiego!
Musisz mieć napewno coś na komputerze/laptopie!
Musisz. ^_____^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shira
Student Akademii


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eregion
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:10, 30 Wrz 2008    Temat postu:

A właśnie, że nie mam. Nie licząc początków jakiś dłuższych historii, ale wolę ich nie dawać, dopóki nie mam pewności, że je skończę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Umeka
Legendarny Sannin


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3809
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:13, 30 Wrz 2008    Temat postu:

Rozumiem. ^^
No, ale mam nadzieję, ze je w wolnym czasie skończysz. ; D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STREFA NARUTO Strona Główna -> Fan Fiction. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin